Poinformował o tym dyrektor MOPR-u w Poznaniu Wojciech Kałek. Do pani Anny trafiło pismo MOPR o wszczęciu postępowania w sprawie odebrania zasiłku. To przez to, że 100 tysięcy złotych zebranych w czasie charytatywnej akcji z konta Fundacji pomagającej w zbiórce wróciło na prywatne pani Anny.
- Trzeba było tak zrobić, bo Fundacja prowadząca zbiórkę nie mogła - ze względów statutowych mieć tych pieniędzy na swoim koncie. To była moja inicjatywa, żeby to wyjaśnić. MOPR zamiast informować co mi się należy, co mi przysługuje i pomóc, cały czas utrudniał - powiedziała naszemu reporterowi pani Anna.
Urzędnicy tłumaczą, że do wysłania pisma obligowały ich przepisy, ale świadczenia będą wypłacane pani Annie bez zmian. Teraz urzędnicy MOPR i pani Anna czekają na decyzję Urzędu Skarbowego w sprawie tego, czy a jeśli tak - to jaki podatek od zebranej darowizny trzeba będzie zapłacić.
Maciej Kluczka/szym