To o 169 więcej niż w tym samym okresie w 2020 roku. Rzecznik prasowy Straży Miejskiej Miasta Poznania, Przemysław Piwecki, komentując statystyki zauważa, że poprzednia zima nie była tak śnieżna. Mówi też o zmianie w rodzaju rozrzucanych śmieci.
Po rewolucji śmieciowej, jaka miała miejsce kilka lat temu, można było powiedzieć z ręką na sercu, że 90 procent wysypisk odpadów, to były odpady budowlane. Teraz coraz częściej zaczynamy znajdywać zwykłe wysypane odpady komunalne.
"Nikt z przyłapanych nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego wyrzucił śmieci na pobocze drogi lub do lasu" – dodaje Przemysław Piwecki.
Tym bardziej, że w trakcie kontroli strażników okazuje się, że takie osoby w domach normalnie segregują odpady. Tylko w ostatnim miesiącu funkcjonariusze doprowadzili do uprzątnięcia wysypisk w rejonach ulic Jeżynowej, Gnieźnieńskiej, Folwarcznej, Bukowskiej czy na Strzeszynie.
Poznań na sprzątanie miejskich działek wydaje rocznie około kilku milionów złotych. Właściciele nielegalnych wysypisk muszą liczyć się z mandatem do 500 złotych. Kara może być wyższa, jeśli strażnicy wystawią dodatkowe grzywny za składowanie odpadów lub zanieczyszczanie środowiska.