Jest komentarz firmy w sprawie protestu.
W sporze zbiorowym dla związkowców z Jeremiasa najważniejsza jest kwestia finansowa 800 zł podwyżki miesięcznie dla każdego pracownika mówi członek zarządu związku w Jeremiasie Małgorzata Danielska: Chcemy godnie zarabiać po prostu, żeby nie patrzeć czy nam starczy na rachunki, czy na jedzenie. Nie mogę powiedzieć, że zarabia się tu dobrze. Jednak w przesłanym oświadczeniu zarząd firmy Jeremias uważa, że nie chodzi tu o korzyści dla pracowników tylko wywołanie awantury. Bo związki zerwały negocjacje tuż po ich rozpoczęciu.
Firma oświadcza, że zamyka rozliczenia finansowe pod koniec listopada i dopiero wtedy znając wszystkie uwarunkowania może o nich rozmawiać. Tymczasem związkowcy wystąpili z żądaniami już we wrześniu. Zarząd Jeremiasa pisze, że liczy na uspokojenie i opanowanie emocji. Chcemy wrócić do rozmów pozbawionych niepotrzebnych teatralnych gestów. Pikieta związkowców przed zakładem w Gnieźnie odbędzie się w sobotę od godz. 14,15.
Pełne teksty oświadczeń związkowców i zarządu Jeremiasa podajemy poniżej.
Oświadczenie Związku Inicjatywa Pracownicza
W sobotę 26.10 w Gnieźnie pod fabryką Jeremias odbędzie się ogólnopolski protest Inicjatywy Pracowniczej przeciwko atakom ze strony szefów reprezentowanych przez Littler – globalną kancelarię prawną, znaną w USA ze zwalczania związków zawodowych. Czas powiedzieć STOP próbom zastraszania działaczy związkowych! STOP państwowej pomocy dla biznesu dążącego do paraliżowania działalności związkowej! Wyrzucić Littlera z zakładów pracy!
Protest załogi Jeremias i Inicjatywy Pracowniczej w sobotę 26.10 o godz. 14:15 pod zakładem, ul. Kokoszki 6 w Gnieźnie
Związek Inicjatywa Pracownicza jest pod atakiem szefów reprezentowanych przez globalny koncernu prawny Littler, znany w USA ze zwalczania związków zawodowych. Kolejne spółki płacą krocie, żeby paraliżować porozumienie na rzecz lepszych warunków. Co gorsza, w Polsce działalność Littlera jest pośrednio finansowana przez państwo kosztem dochodu z podatków. Pomoc prawną, w tym sabotowanie dialogu ze związkami, firmy wpisują w koszty prowadzenia działalności gospodarczej i odliczają od podatku. Władze państwa nie dają żadnego górnego limitu ulgi podatkowej na taką obsługę. Szefowie nic nie tracą, zatem płacą największe pieniądze za zaostrzenie kursu w relacji ze związkami i wypowiadają im wojnę. Jak wynika z danych uzyskanych przez nasz związek w jednej ze znanych korporacji, jej dyrekcja zapłaciła Littlerowi niemal 230 tysięcy złotych za jeden kwartał „pomocy prawnej" w 2023 r. Dzięki sowitym pensjom przy pomocy państwa, w ostatnim roku prawnicy koncernu prawnego Littler zanotowali 28 milionów czystego zysku, niemal 30% więcej niż rok wcześniej.
Obecnie Littlera zatrudniła spółka Jeremias. Ten niemiecki holding ulokował w Gnieźnie fabrykę systemów do kominów, gdzie zatrudnia około 400 pracowników, w tym więźniów opłacanych przez państwo. Inicjatywa Pracownicza zrzesza w Jeremias niemal 150 osób. Dziś nasz związek w Jeremias walczy o lepsze warunki pracy: podniesienie pensji o 800 zł, wydłużenie przerwy z 15 do 30 minut, przywrócenie sprawiedliwych zasad premiowania, skrócenie okresu rozliczania nadgodzin do miesiąca. W tym celu weszliśmy w spór zbiorowy z zarządem. Firma odrzuca nasze żądania. W zamian, dyrekcja opłaciła koncern prawny Littler, aby sparaliżować szansę na porozumienie i realną poprawę warunków. Z pomocą Littlera, szefostwo żąda by związek podpisał drakońskie umowy o zachowaniu poufności zawierające skandaliczne warunki. Próbuje nałożyć karę w wysokości 25 tysięcy złotych "za każdy przypadek naruszenia lub nienależytego wykonania zobowiązania" polegającego na absolutnym zakazie przekazywania jakichkolwiek informacji (w tym regulaminów pracy, wynagradzania, itp), w ramach codziennej działalności związkowej na okres 4 lat! Każdy lider i liderka związkowa w Jeremias została też zarzucona pismami-straszakami. Pisma te zarzucają nam "bezpodstawny spór zbiorowy", "nielegalną agitacje" (rozdawanie ulotek), "siłowe rozwiązania" (podanie daty strajku w razie niespełnienia żądań, za Ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych art. 7.2), wzywają każdego członka prezydium do złożenia wyjaśnień z ulotkowania w trybie "polecenia pracodawcy w ciągu 48 godzin", zarzucają dwóm z naszych przedstawicieli, że opuścili stanowiska pracy, itp.
Jednocześnie pracodawca zaczął rozpowiadać na hali, że spór związku z dyrekcją jest.... nielegalny, wobec czego nie istnieje!
W ten sposób Littler i szefostwo Jeremiasa podważają same podstawy działalności związkowej w zakładzie. Koncern Littler metody używane w Jeremias stosuje w wielu innych zakładach gdzie działa nasz związek. Załoga Jeremias walczy więc nie tylko o siebie, ale o cały związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza.
Dość prób sabotowania działalności związkowej! Żądamy:
1. Dyrekcja Jeremias i inne w Polsce, gdzie działa OZZ IP muszą negocjować ze związkiem w dobrej wierze nawet kosztem rezygnacji z usług spółki Littler.
2. Państwo polskie musi ukrócić przywileje podatkowe za obsługę prawną przedsiębiorstw. Idące w miliony zyski prawników najczęściej biorą się właśnie z „niestandardowej" obsługi: zwalczania związków zawodowych!
Stanowisko Zarządu Jeremias sp. z o.o. w sprawie pikiety w dniu 26 października
Związki zawodowe zwykle organizują pikiety po to, aby zwrócić uwagę na problemy pracownicze i zmusić pracodawców do rozmowy o tych problemach. Tak podpowiada logika. Niestety, nie dotyczy to Inicjatywy Pracowniczej, która od początku dąży wyłącznie do wywołania konfliktu.
Związek zawodowy, ignorując wymogi prawne, wystąpił we wrześniu z żądaniami, do których pracodawca nie był w stanie się odnieść. Nie tylko dlatego, że związek dał na ich spełnienie zaledwie 8 dni, grożąc sporem zbiorowym i strajkiem, ale przede wszystkim dlatego, że firma zamyka rozliczenia budżetowe pod koniec listopada. Dopiero wówczas, znając pełne uwarunkowania finansowe, może o nich rozmawiać. Organizacja związkowa świetnie o tym wiedziała, bo w poprzednich latach rozmowy z pracodawcą o wynagrodzeniach rozpoczynały się pod koniec listopada, gdy takie dane były dostępne. Zatem wyznaczenie 8 dni na spełnienie żądań pod groźbą strajku to nic innego, jak zwyczajny szantaż i akcja wymierzona w firmę i wszystkich jej pracowników.
Mimo to zarząd spółki zaproponował rozpoczęcie dialogu. Tymczasem związek, zanim w ogóle usiadł do rozmów i nie czekając na ich wynik, zaczął nielegalnie kolportować wśród pracowników ulotki nawołujące do strajku. Sekwencja zdarzeń jasno pokazuje intencje Inicjatywy Pracowniczej: nie chodzi tu o żadne korzyści dla pracowników, ale o wywołanie awantury.
Potwierdzają to również kolejne wydarzenia. Pierwsze spotkanie zostało zerwane przez Inicjatywę Pracowniczą praktycznie zaraz po jego rozpoczęciu, zanim w ogóle zaczęła się merytoryczna dyskusja.
Mając na uwadze, że rozmowa będzie dotyczyła danych finansowych firmy i portfela zamówień, zarząd poprosił uczestniczące w rozmowach osoby ze struktur krajowych organizacji związkowej (nie będące w żaden sposób związane ze spółką), o udzielenie gwarancji, że tajemnice handlowe spółki nie wydostaną się na zewnątrz. Związkowcy odmówili, a ich przedstawiciele spoza Jeremiasa zaczęli krzyczeć, drzeć dokumenty i je rozrzucać, a następnie trzasnęli drzwiami i opuścili spotkanie.
Zarząd zaapelował do związkowców o przemyślenie stanowiska i spotkanie w kolejnym terminie. W odpowiedzi Inicjatywa Pracownicza postanowiła… zorganizować pikietę. Pikietę bynajmniej nie w sprawie warunków pracy w Jeremiasie, ale przeciwko zaangażowaniu przez firmę jednej z kancelarii prawnych. Naprawdę trudno tu dostrzec jakikolwiek związek z dbaniem o interes pracowników.
Od lat zarząd spółki Jeremias jest otwarty na postulaty swojej załogi. Odbywały się regularne spotkania, wiele tematów było rozwiązywanych ad hoc. Nawet z założenia niełatwe rozmowy o zmianach wynagrodzeń dało się prowadzić w sposób pokojowy, we wzajemnym poszanowaniu i skupieniu na celu, jakim jest dobro m.in. pracowników, a ustalenia z tych rozmów były regularnie wdrażane przez pracodawcę.
Dlatego trudno nam zrozumieć, dlaczego tym razem wybrano drogę konfrontacji.
Mimo wszystko zarząd nadal liczy na uspokojenie i opanowanie emocji – chcemy wrócić do merytorycznych rozmów pozbawionych niepotrzebnych, teatralnych gestów.