Cieślewicz to ofiara stanu wojennego, zmarł w wyniku pobicia przez ZOMO w 1982 roku. Wracał z manifestacji przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Pobicie miało miejsce przy Moście Teatralnym, na którym dziś znajduje się tablica upamiętniająca Wojciecha Cieślewicza.
Jak mówi Karol Nawrocki, ślady w czasach PRL zacierano, a postępowania prokuratorskie w sprawie śmierci Wojciecha Cieślewicza, zdaniem prezes IPN-u były prowadzone niewłaściwie, nawet po 1990 roku.
To postępowanie, to oskarżenie ze strony prokuratury nie zostało przeprowadzone w sposób prawidłowy także w latach 90. - prokuratura cywilna podchodziła do tego śledztwa, tam był nawet podejrzany i nie udało się go skazać, w związku z tym ta najprostsza logika i postępowania historycznego i postępowania prokuratorskiego daje nadzieję na to, że nawet jeśli nie uda się wskazać sprawcy śmierci Wojciecha Cieślewicza, to uda się pociągnąć do odpowiedzialności prokuratorów, którzy robili wszystko, aby tej sprawy nie wyjaśnić
- mówi Karol Nawrocki.
Co skandaliczne, nie znaleziono sprawców tej zbrodni w czasach komunistycznych; istnieją przesłanki, że postępowanie było nakierowane na to, żeby tych sprawców nie wykryć. Co przerażające, po transformacji ustrojowej w 1989 r. nie udało się znaleźć sprawców śmierci Wojciecha Cieślewicza. Powracamy do tej sprawy. Wierzymy, że dzisiaj, w wolnej, demokratycznej, suwerennej Polsce, przy dobrej woli prokuratorów IPN, przy nowych dokumentach, zeznaniach uda się w końcu odnaleźć sprawców tej zbrodni
- dodaje Nawrocki.
Karol Nawrocki przypomniał, że od ubiegłego roku IPN prowadzi nowy projekt "Archiwum zbrodni". W jego ramach pod lupę bierze pobicia, zbrodnie i procesy sądowe z lat 80. W Instytucie Pamięci Narodowej działa specjalny zespół, mający wyjaśnić wiele spraw. Dotąd udało się rozpocząć 15 takich postępowań. Jednym z nich jest nowe śledztwo w sprawie śmiertelnego pobicia Wojciecha Cieślewicza.