Nowy autobus wodorowy dla Konina

Najlepszą propozycję w przetargu na zakup pojazdu złożyła produkująca "wodorowce" spółka należąca do Zygmunta Solorza. Jak mówi wiceprezydent Konina - transport zasilany wodorem to rozwiązanie przyszłościowe, i przy odpowiedniej skali - może być porównywalna kosztowo do diesli i elektryków.

Wiceprezydent Paweł Adamów skomenował w ten sposób zastrzeżenia niektórych konińskich radnych. Krytyka rozwoju transportu miejskiego skupia się tam wokół wysokich kosztów paliwa wodorowego, braku infrastryktury do zaopatrzenia w nie (choć tu zauważyć trzeba, że ZE PAK na terenie jednej z elektrowni ma instalację do tankowania wodoru) oraz doświadczeń z ekspolatowanym dootychczas wodorowym Solarisem, który miewał częste przestoje.

Chcemy kupować kolejne autobusy wodorowe - mówi wiceprezydent.

Myślę, że kolejne przetargi dadzą nam o wiele lepsze ceny wodoru, to widać na przykładzie innych miast. Są takie, które kupują po kilkanaście autobusów wodorowych, tak, że ten rynek się dynamicznie rozwijał. Jest też wsparcie środków unijnych i rządowych do tej infrastruktury, tak, że to jest kierunek jedyny - docelowy. To, że dziś autobus wodorowy w MZK jeździ mniej, nie wynika z oszczędności lecz z powodów o których nie chciał bym mówić.

Powody przestojów, o których Paweł Adamów nie chciał mówić to warunki ekspolatacji pojazdu, zgodnie z którymi - każda usterka musi być naprawiana przez producenta, co wydłuża czas potrzebny do jej usunięcia, a co za tym idzie ogranicza możliwości ekspolatacji autobusu. Wypowiedzenie umowy leasingu Solarisa - co sugerowali radni - nie wchodzi w grę, chcemy mieć autobusów wodorowych więcej - zapewnia wiceprezydent Adamów.