Parlament Europejski podczas posiedzenia plenarnego w Strasburgu zatwierdził zmiany dotyczące delegowania pracowników do krajów Unii Europejskiej. Dyrektywa zakłada zrównanie wynagrodzeń np. polskich pracowników z wynagrodzeniem pracowników w kraju delegacji.
Sprawa od początku budziła gorące emocje. Europosłowie szeroko dyskutowali na temat zapowiadanych zmian na forum parlamentu. Ostatecznie przegłosowali wejście w życie nowej dyrektywy. Zmiana wprowadza ograniczenie możliwości delegowania pracowników do 12 miesięcy z możliwością przedłużenia czasu pobytu o sześć miesięcy na podstawie "uzasadnionej notyfikacji", którą to przedsiębiorca będzie przekładał władzom państwa przyjmującego. Po tym okresie pracownik będzie objęty prawem kraju docelowego. Przepisy zakładają także objęcie firm, które delegują pracowników, układami zbiorowymi zawieranymi na każdym poziomie. Ponadto przedsiębiorstwa będą zobowiązane do wypłacania delegatom wszystkich dodatków, jakie obowiązują w państwie delegacji.
W głosowaniu 456 europosłów opowiedziało się za zmianą, 147 było przeciw, a 49 wstrzymało się od głosu. Przeciwko głosowali europosłowie Jerzy Buzek, Janusz Lewandowski, Elżbieta Łukacijewska, Julia Pitera, Adam Szejnfeld, Tadeusz Zwiefka z PO, Andrzej Grzyb, Jarosław Kalinowski, Czesław Siekierski z PSL oraz Adam Gierek, Lidia Geringer de Oedenberg, Bogusław Liberadzki, Krystyna Łybacka i Janusz Zemke z SLD.
Zdaniem sprzeciwiających się zdaniom europosłów, nowe przepisy uderzą w przedsiębiorców, którzy będą musieli ponieść wyższe koszty z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej.
Przepisy o delegowaniu mają być ostatecznie przegłosowane przez ministrów do spraw zatrudnienia na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej w Luksemburgu 21 czerwca br.. Nowe przepisy mają wejść w życie w 2020 roku.