Organizatorzy nie życzą sobie też flag innych niż biało-czerwone. "Na marszu zakazane są wulgarne hasła, zachowania rasistowskie oraz szerzenie nienawiści| - mówi Jacek Olszewski.
Idziemy tam razem, chcemy się pojednać, wszyscy są mile widziani. Wszyscy, którzy się czują Polakami mogą brać udział w tym marszu. Spędźmy to godnie, radośnie i ze spokojem. Pokażemy, że takie sceny, jak widzieliśmy w Warszawie, czy we Wrocławiu, wszelkie prowokacje nas po prostu nie dotyczą. Oczwysićie mamy straż marszu, która będzie to wszystko monitorować i nagrywać. Jezeli ktokolwiek bedzie się wygłupiał lub będzie dymił, to będzie przez straż marszu usunięty lub przekazany policji
- mówi Jacek Olszewski.
"Policji będziemy przekazywać wszelkie materiały, jeżeli zostanie złamane prawo." - dodał Olszewski. Marsz przejdzie ulicami Poznania 11 listopada pod hasłem "Łączy nas Polska".
Pod koniec ubiegłego tygodnia działacze Lewicy Razem apelowali do prezydenta Jacka Jaśkowiaka, aby nie wyrażał zgody na marsz. Urząd tłumaczył, że nie ma takich możliwości, ponieważ tylko rejestruje zgromadzenie, a nie wydaje na niego zgody. Organizatorzy poznańskiego marszu niepodległości podkreślali dziś, że choć chroni ich konstytucja, to mają sygnały, że skrajnie lewicowe bojówki planują bezpośrednie ataki na marsz i jego blokadę.
Mamy informacje z grup, na których komunikują się te skrajnie lewicowe środowiska o tym, że jest planowana blokada marszu. Bojówki lewicowe planują na trasie marszu się położyć, przykleić klejem do jezdni, a także związać się ze sobą łańcuchem. To zachowanie dziecinne i żałosne. Mamy też informacje o tym, że mogą być próby ataku na sam marsz, rzucania jakichś rzeczy w kierunku marszu. Na szczęście będzie straż marszu i policja i mamy nadzieję, że wszyscy prowokatorzy będą unieszkodliwieni
- mówi współorganizator marszu Paweł Malicki.
Zgromadzenie rozpocznie się o godz. 14:00 przy Rynku Wildeckim, po czym przejdzie na Plac Mickiewicza, pod Pomnik Ofiar Czerwca 1956.