Aktorka przed 60. rokiem życia miała usłyszeć, że jej etat jest potrzebny dla młodszej osoby. Dyrekcja twierdzi, że powód zakończenia z nią współpracy był wyłącznie artystyczny.
Z naszym reporterem zgodziła się porozmawiać inna zwolniona. Teresa Kwiatkowska występuje na scenie od 40 lat. Z poznańskim teatrem jest związana od 2004 roku. Kobieta wskazywała na brak testów, pomiaru temperatury i dezynfekcji w teatrze.
- Dyrekcja wykorzystała mój konflikt z reżyserem o brak maseczek podczas próby - relacjonuje Teresa Kwiatkowska.
W pewnym momencie odmówiłam pracy na próbie i w związku z tym reżyser odsunął mnie od premiery. Napisałam skargę do dyrektora. Powstała komisja, która właściwie nie rozpatrzyła mojej skargi, tylko postanowiła zwolnić mnie dyscyplinarnie. Proszę mnie nie pytać o powody, ja pytałam o powody i one są tajne.
Informacji nie uzyskał także prawnik Związku Zawodowego Aktorów Polskich. Ostatecznie aktorka złożyła prośbę o rozwiązanie umowy w związku z przejściem na emeryturę. Jak tłumaczy, zrobiła to pod presją czasu i po groźbach dyrekcji o podjęciu kroków prawnych.
W podobny sposób swoje zwolnienie opisują pozostałe kobiety. - Ludzie rzadko chcą się procesować. Wiem o co najmniej trzech takich przypadkach wymuszania - tłumaczy Kwiatkowska.
Dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu przesłał do naszej redakcji obszerne wyjaśnienia. Marcin Kowalski podkreśla, że teatr od początku opracował reżim sanitarny zakładający zasłanianie ust i nosa. Wszystkie pomieszczenia są natomiast dezynfekowane, a pracownicy od marca tego roku mogą wykonać test na koszt teatru.
W 2019 roku w teatrze wprowadzono procedurę antymobbingową i antydyskryminacyjną, polegającą na zgłaszaniu naruszeń i żądaniu ich zaprzestania. Komisja zajmująca się takimi sprawami ma mieć charakter poufny. Po zgłoszeniu Teresy Kwiatkowskiej uznała jednak, że to ona dopuściła się dyskryminacji innych i stąd wypowiedzenie.
Dyrektor nie wyjaśnia jednak jakie to były zachowania. Marcin Kowalski zaprzecza jednocześnie, aby kiedykolwiek jego intencją było nakłanianie do złożenia wypowiedzenia lub rozwiązania umowy o pracę za porozumieniem stron.
------------
Poseł skierował sprawę mobbingu w poznańskim teatrze do ministerstwa. W połowie maja Bartosz Kownacki z Prawa i Sprawiedliwości złożył interpelację związaną ze zwolnieniem jednej z pracownic Teatru Polskiego w Poznaniu.
Z naszych informacji wynika, że kobieta pełniła w nim między innymi obowiązki koordynatora pracy artystycznej i pedagoga teatru. Twierdzi, że była przymuszona do zmiany stanowiska, a później stopniowo odsuwana od zadań i pomijana przez dyrekcję teatru. W końcu dyrektor miał zaproponować jej, żeby złożyła wypowiedzenie, bo inaczej zostanie zwolniona. Poseł w interpelacji nie opisuje tych szczegółów.
- Samo podejrzenie mobbingu w takiej instytucji wymaga sprawdzenia - przekonuje Bartosz Kownacki.
Są instytucje w ministerstwie kultury, w ministerstwie pracy, które pozwalają chociażby przeprowadzić działania kontrolne. Jeżeli te działania wyjaśnią sprawę i potwierdzą, wtedy można podejmować konsekwencje nawet prawno-karne, na pewno wynikające chociażby z kodeksu pracy, wobec takich osób.
- Sprawa jest tym bardziej niepokojąca, że dotyczy instytucji kultury i kobiet - dodaje Bartosz Kownacki.
W swojej interpelacji poseł pyta ministerstwo kultury o wprowadzenie rozwiązania systemowego problemu mobbingu w instytucjach kultury. Zwraca też uwagę, że w przypadku pracownicy zgłaszającej sprawę nie zastosowano procedury antydyskryminacyjnej.
Do sprawy kobiety odnosi się w swoim oświadczeniu dyrektor teatru Marcin Kowalski. Po zgłoszeniach z jej strony o nieprawidłowym traktowaniu przeprowadził rozmowę z oskarżanym przez kobietę wicedyrektorem oraz innymi pracownikami. Stwierdził wówczas, że nie doszło do zachowań wykluczających.
- Zastępca dyrektora nie był zadowolony z jej pracy, co zostało przez nią odebrane jako działania wykluczające - tłumaczy Marcin Kowalski. Jak dodaje, właśnie po tej sytuacji powołał w teatrze procedurę antymobbingową i antydsykryminacyjną.
------------
Zarzuty mobbingu w teatrze "monitorują" władze Poznania. Wiceprezydent Jędrzej Solarski rozmawiał w tej sprawie z dyrektorem Teatru Polskiego w Poznaniu. Marcin Kowalski podczas spotkania na początku kwietnia odpowiadał na przesłane do urzędu zarzuty aktorki Teresy Kwiatkowskiej. Miasto zapewnia, że od tego czasu jest w stałym kontakcie ze zwolnioną i monitoruje przebieg sprawy.
- Nie możemy ingerować w politykę zatrudnienia teatru - przekonuje rzeczniczka prasowa prezydenta Poznania, Joanna Żabierek.
Instytucje kultury posiadające osobowość prawną są odrębnym od gminy podmiotem prawa, to dyrektor instytucji kultury jako organ zarządzający tą jednostką jest podmiotem dokonującym czynności z zakresu prawa pracy względem osób zatrudnionych w danej jednostce.
Zgłoszenie sprawy do władz miasta zalecił aktorce Związek Zawodowy Aktorów Polskich. Związkowcy uważają zachowanie dyrekcji teatru za niewłaściwie i nieetyczne.