Przed południem w okolicach poznańskich Krzesin doszło do śmiertelnego wypadku 63-letniego motocyklisty. Na miejsce zostało wezwane Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, ratownicy podjęli reanimację, niestety nieskuteczną. Zanim załoga LPR podjęła decyzję o powrocie do bazy, okazało się, że wirniki śmigłowca są uszkodzone. Jak przekazał nam oficer dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej, doszło do tego, kiedy policyjny furgon zahaczył anteną o łopaty maszyny. Na miejsce przyjechał mechanik, który miał oszacować powstałe uszkodzenia. Dokumentacja fotograficzna i filmowa uszkodzeń została przekazana do serwisu producenta śmigłowca.
Mechanik nie stwierdził, by powstałe uszkodzenia uniemożliwiały start śmigłowca. Potwierdził to serwis producenta. Maszyna jest zdolna do lotu. Będziemy zgłaszać zdarzenie do Urzędu Lotnictwa Cywilnego i do Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych
– powiedziała rzeczniczka LPR Justyna Sochacka.
Rzeczniczka dodała, że na razie nie wiadomo, czy śmigłowiec czekają jeszcze jakieś poważniejsze prace związane z powstałymi uszkodzeniami.
Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji poinformowała PAP w sobotę, że busem jechali policjanci wracający ze służby.
Kiedy zauważyli zator ma autostradzie pomyśleli, że doszło do wypadku więc włączyli sygnały, żeby jak najszybciej dojechać na miejsce. Na miejscu okazało się, że faktycznie doszło do wypadku, a pomoc służb jest już udzielana. Wtedy policjantom umożliwiono dalszy przejazd
– podała Iwona Liszczyńska.
Dodała, że o tym, że załoga LPR stwierdziła uszkodzenie śmigłowca policjanci dowiedzieli się już po odjechaniu z miejsca zdarzenia. Zapewniła, że policja weryfikuje, jak doszło do powstania uszkodzeń.