Iwańczuk (członek PO, startował z Komitetu Wyborczego Nasze PSR) uważa, że spółka działa fatalnie. „Spółka kompletnie nie poradziła sobie z łataniem dziur po zimie. No a potem się posypały kolejne rzeczy! Lawina większych i mniejszych wpadek” – opowiada starosta, wymieniając m.in. niewykaszanie poboczy, braki w sprzęcie, a nawet pracownicze kradzieże mienia spółki. Winni według starosty są radni PiS, którzy według umowy koalicyjnej zajmowali się drogami.
„Radni PiS-u desygnowali osoby, które mają tam być w radzie nadzorczej i przydzielili funkcję prezesa. I potem nie chcieli wziąć na siebie odpowiedzialności” – twierdzi Iwańczuk.
„Nie zgadzamy się z tym zarzutem!” - Odpowiada wicestarosta Małgorzata Wiśniewska-Zabłocka z PiS – Starosta wprowadza w błąd mieszkańców”.
„Starosta wymuszał decyzje na prezesach [PCI], sterował z tylnego siedzenia!” - dodaje inny radny PiS Michał Matelski, członek zarządu powiatu.
„Przecież ja nie miałem z nimi nic wspólnego!” - zarzeka się starosta Iwańczuk. Pytana o ocenę spółki jego zastępczyni z ramienia PiS przyznaje co prawda, że „nie jest zadowolona”, ale jest ona za tym, żeby spółce PCI dać jeszcze jedną, ostatnią szansę. I ta opinia wygrała na sesji. Wynik głosowania 8-8 oznacza, że spółka działa bez zmian.
Przyczyną porażki starosty mogło być to, że na sesji nie dał on jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kto się zajmie drogami powiatowymi, gdy odbierze się je spółce PCI.