Skala problemu jest ogromna, bo mimo zamknięcia sklepów z dopalaczami, nadal są one w obiegu. Wśród pacjentów poznańskiego szpitala najstarszy ma 48 lat, najmłodszy 16. Wielu z nich przyznawało, że dopalacze bierze od co najmniej kilku miesięcy.
Lekarze podkreślają, że ponieważ nie jest znany skład dopalaczy, na razie nie wiadomo, jaki mają wpływ na zdrowie. Być może pomogą w tym badania, prowadzone od kilku dni w Instytucie Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu - to jeden z trzech ośrodków w kraju, prowadzących takie badania. Na razie trafiło tam 200 próbek tych substancji, już pierwsze wyniki potwierdzają, że w dopalaczach są substancje psychoaktywne. Badania są czasochłonne i kosztują do półtora tysiąca złotych za jedną próbkę.
Dodajmy - jest już prawdopodobnie pierwsza ofiara śmiertelna dopalaczy w Wielkopolsce. W sierpniu w pociągu relacji Leszno-Poznań doznał zapaści i zmarł młody mężczyzna. Zakład Medycyny Sądowej poznańskiego Uniwersytetu Medycznego kończy ekspertyzę powypadkową tego zdarzenia. Badania potwierdziły obecność w organizmie tego mężczyzny dużej ilości syntetycznego związku chemicznego z grupy dopalaczy.