Nowoczesny blok zasilany pompą ciepła oddano dziś w Ostrowitem koło Słupcy

Miasto domagało się pieniędzy twierdząc, że za reformą nie szła ustawa, która zabezpieczałaby środki na przeprowadzenie zmian w oświacie. Sąd Apelacyjny był innego zdania. - Ministerstwo wskazało sposób pokrycia kosztów - mówił sędzia Bogdan Wysocki, jednocześnie wyrażając wątpliwość, czy miasto w ogóle poniosło szkodę.
Koniec końców to miasto z własnej rezerwy budżetowej czy rezerwy oświatowej w całości te koszty pokryło. Nie musiało zaciągać w związku z tym żadnych dodatkowych zobowiązań, które ewentualnie kreowałyby dodatkowe koszty w postaci odsetek itd. Co dopiero ewentualnie można by uznać za szkodę.
- mówił sędzia Wysocki.
- Zakupy ławek, mebli, pomocy naukowych do szkół czy sprzętu komputerowego nastąpiły w ramach zadań własnych gminy, czyli gmina z własnych pieniędzy dokonywała zakupów na poczet własnego majątku - uzasadniał sąd. Nie można więc mówić, że w majątku miasta powstała jakakolwiek szkoda majątkowa zawiniona przez ustawodawcę - argumentował sąd.
Dzisiejszy wyrok jest już prawomocny. Wcześniej pozew przeciwko Skarbowi Państwa i MEN oddalił Sąd Okręgowy. Miasto może jeszcze wystąpić z kasacją do Sądu Najwyższego. Taką decyzję podejmie dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem dzisiejszego wyroku.