Według Onetu, Adam Sz. dobrowolnie poddał się karze, ale jej wysokość nie jest znana. Syn przedsiębiorcy z Poznania to jeden z trzech uczestników rajdu luksusowymi samochodami, którzy spowodowali śmiertelny wypadek w okolicach Żylina. Zginął w nim 57-letni Słowak, a jego żona i syn odnieśli obrażenia. Kobieta jest niepełnosprawna.
Polacy biorący udział w grupowej wyprawie luksusowych samochodów na Słowację, na lokalnej drodze wyprzedzali na trzeciego. Jeden z nich czołowo zderzył się z prawidłowo jadącą skodą. Wypadek wydarzył się prawie cztery lata temu. Postępowanie trwa tak długo z powodu pandemii COVID-19. Podejrzani przyjeżdżali na przesłuchania z Polski, bo po wpłaceniu kaucji odpowiadali z wolnej stopy.
W przypadku głównego podejrzanego Marcina L. prokurator domaga się 20 lat więzienia na mocy paragrafu przewidującego wyższe kary dla piratów drogowych, którzy dopuścili się "skrajnych przestępstw" - pisze Onet.
Kolejnemu oskarżonemu, Łukaszowi K., który rozpoczął niebezpiecznych manewr, ale nie zderzył się ze skodą grożą 3 lata więzienia za brawurową jazdę.
Dla poznaniaka Adama Sz. prokurator żądał 10 lat za kratkami, ponieważ to on gwałtownie zahamował, przez co jadący za nim główny sprawca uderzył w jego samochód, stracił panowanie nad autem i wpadł na skodę.
Adam Sz. poddał się dobrowolnie karze, a to raczej oznacza, że wyrok będzie niższy. To pierwsze orzeczenie w tej sprawie sądu w Żylinie. Pozostali dwaj Polacy czekają na proces.
opr. G.Ł