Sprawę pod kątem narażenia życia i zdrowia pacjenta oraz błędów w dokumentacji od jesieni badał też prokuratura.
„Śledztwo zostało umorzone” – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Łukasz Wawrzyniak.
Materiał dowodowy, który został w tej sprawie zebrany, pozwolił na ustalenie, że w toku leczenia pacjenta dochowano należytej staranności, nie ma okoliczności świadczących, że doszło do niedopatrzenia ze strony pracowników szpitala. Według tego, co prokuratura ustaliła w oparciu o zeznania świadków, a także o dokumentację medyczną i inne elementy tego dochodzenia, nie popełniono żadnych błędów medycznych, mogących skutkować uszczerbkiem na zdrowiu pacjenta
- mówi Łukasz Wawrzyniak.
Pacjent zgłaszał także problem z ochroną jego wrażliwych danych. Pan Krzysztof przekonywał, że przy jego łóżku była karta gorączkowa z adnotacją o HIV. Rzecznik Praw Pacjenta i prokuratura nie dopatrzyły się tu żadnych naruszeń.
Rzecznik wskazał jednak na jeszcze jedną kwestię. Kiedy pacjent był przewożony na konsultacje w innym szpitalu, personel wydrukował kartę informacyjną, a następnie anulował dokument. To naruszenie prawa do dokumentacji medycznej.
Rozmawialiśmy o obu rozstrzygnięciach z panem Krzysztofem. Pacjent i jego prawnik twierdzą, że prokurator nie zbadał odpowiednio wszystkich wątków. Dlatego złożyli zażalenie i oczekują wznowienia śledztwa.