Sprawa odbiła się w Koninie echem głośnym na tyle, że prezydent Piotr Korytkowski zapowiadał zablokowanie kandydatury Lisiaka. Tuż przed początkiem nowego roku szkolnego zmienił zdanie - nie było podstaw prawnych, by nie powierzyć stanowiska osobie, która wygrała konkurs na nie - mówi zastępca prezydenta, Witold Nowak, dodając, że dziś nowy dyrektor podpisał umowę o pracę.
- Informacje, które docierały do nas, nie mają potwierdzenia w rzeczywistości - my nie mamy żadnej informacji potwierdzającej, że przed 30 laty działo się coś, co dyskwalifikowałoby pana Roberta dzisiaj, jako dyrektora szkoły. Ponieważ wygrał konkurs - pan prezydent (Korytkowski) - powierzył mu kierowanie szkołą na okres roku.
- Dlaczego tylko na rok?
- Nowy dyrektor nigdy nie był pracownikiem samorządowym, musi więc - zgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych - najpierw odbyć służbę przygotowawczą, zdać egzamin i jeśli się sprawdzi - niewykluczone, że pokieruje szkołą dłużej
- tłumaczy w rozmowie z naszym reporterem Witold Nowak.