Ani działacz sportowy, ani piłkarz nie pojawili się w sądzie. Manuel Arboleda jest w Turynie, gdzie Lech gra dziś z Juwentusem.
Na rozprawę przyszedł tylko pełnomocnik piłkarza Jacek Masiota, który potwierdził, że strony prowadzą negocjacje ugodowe.
Sprawa dotyczy wypowiedzi piłkarza, opublikowanej przez "Przegląd Sportowy", w której zasugerował, że w poprzednim klubie - Zagłębiu Lubin - był obrażany. Pochodzący z Kolumbii Arboleda powiedział, że po tym, jak został kapitanem Zagłębia, do gabinetu wezwał go ówczesny prezes klubu. Miał usłyszeć słowa, że "dla prezesa nie jest kapitanem zespołu, bo w jego ekipie nigdy nie było kapitana obcokrajowca, do tego czarnego".
Według byłego prezesa Zagłębia, takiej rozmowy nie było. Zarzucenie mu poglądów rasistowskich Pietryszyn uznał za naruszenie dóbr osobistych i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Domaga się od piłkarza 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia i opublikowania oświadczenia w tej sprawie w "Przeglądzie Sportowym".