NA ANTENIE: LAYLA/DEREK AND THE DOMINOS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Prof. S. Mikołajczak: "Komisja Etyki PAN żyje w innym świecie"

Publikacja: 21.01.2021 g.22:20  Aktualizacja: 21.01.2021 g.22:34
Poznań
Środowiska naukowe z całej Polski skupione wokół Akademickich Klubów Obywatelskich protestują przeciwko stanowisku Komitetu Etyki Polskiej Akademii Nauk w sprawie „pakietu wolności akademickiej".
Stanisław Mikołajczak - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Gościem „Wielkopolskiego Popołudnia” był prof. Stanisław Mikołajczak, przewodniczący Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu.

Roman Wawrzyniak: Zacznę od takiego chyba najbardziej kuriozalnego fragmentu oświadczenia Komitetu Etycznego PAN, żeby nasi słuchacze mogli zapoznać się z tym, o czym rozmawiamy - „ Zgłaszane w ostatnim czasie przypadki nie dowodzą jednak, że wolność  prezentowania przez naukowców  swoich przekonań światopoglądowych, religijnych lub filozoficznych jest w Polsce zagrożona lub, że istniejące prawo i obyczaje akademickie sobie z nimi nie radzą. Nie ma zatem merytorycznych podstaw, by wprowadzać nowe regulacje w tej sferze życia akademickiego.”. Muszę powiedzieć, że bardzo zaskakujące słowa.

Prof. Stanisław Mikołajczak: Zaskakujące, bo pokazują, że Komisja Etyki żyje w innym świecie i nie widzi tego, co się na wielu uczelniach realnie dzieje. Nie widzi przypadków przesunięcia jednostronnego w stronę światopoglądu lewicowego, liberalnego, czy nawet lewackiego na polskich uczelniach i promowania tego światopoglądu także w sferze uczelni wyższych. Nie widzi tego, że były zakazywane lub w ostatniej chwili odwoływane spotkania z profesorami, którzy prezentowali światopogląd konserwatywny, opowiadali się przeciw aborcji, opowiadali się przeciwko genderowemu światopoglądowi.

Albo rodzinę nazywali rodziną, jak prof. Budzyńska.

Prof. Budzyńska z Katowic mówiła o rodzinie w tradycyjny sposób, że rodziną nie jest związek homoseksualny i za to była szykanowana. Takich przykładów jest dużo, które my w naszym stanowisku podajemy. Dotyczy to bardzo uznanych profesorów, jak Nalaskowskiego, czy Wojciecha Polaka, Budzyńską, Zybertowicz, Morawskiego, Piskorskiego, którego chcą wyrzucić z uczelni, bo jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego. To są rzeczy, które bulwersują opinię świata akademickiego. Co więcej, nie są zakończone procedury oceniające ich zachowanie, a oni są odsuwani od zajęć. Spotyka ich kara bez orzeczenia winy. Komisja Etyki tego nie widzi, a z drugiej strony pojawiają się wypowiedzi naukowców o poglądach lewicowych, takich jak prof. Środa, Senyszyn, czy Hartman, które urągają zwykłemu, ludzkiemu rozumowaniu. Już nie mówię, o tym, że to nie ma żadnych parametrów naukowości.

Wiem, że Panu profesorowi nie wypada więc ja zacytuję. Rozumiem, że chodzi o wypowiedź prof. Uniwersytetu Szczecińskiego, która mówiła tak: „Nie jak profesorka, ale jak kobieta powiem... j***ć i w*********ć” i nie ponosi żadnych konsekwencji.

Tak to jest i Komisja Etyki takich rzeczy nie rozróżnia. To jest niesamowite po prostu.

Wytykacie Państwo komitetowi stronniczość. Dlaczego?

To jest to, o czym przed chwilą mówiliśmy. Poza tym ta Komisja Etyki wypowiadała się na temat poglądów Ministra Czarnka jeszcze zanim został ministrem, a był tylko kandydatem. Już Komiisja Etyki wypowiadała się na jego temat trzykrotnie negując jego kompetencje, pomimo tego, że jest profesorem konstytucjonalistą. Żadnych elementów pozytywnych jego działalności nie widzi. To jest zastanawiające.

Może należy na to spojrzeć w ten sposób, że stanowisko Komisji Etyki jest właśnie dowodem na potrzebę wprowadzenia przez ministra edukacji i nauki tego „Pakietu wolności akademickiej”?

To jest bardzo trafna uwaga. Myślę, że gdyby w nauce funkcjonowały normalne zasady i pełna swoboda wypowiadania poglądów i organizowania sesji, czy spotkań, żeby te poglądy od prawa do lewa móc w nauce swobodnie prezentować, to takie próby prawnego regulowania nie byłyby potrzebne. Patrząc na to, co się na polskich uczelniach dzieje, to prof. Czarnek stwierdził, że trzeba te sprawy uregulować i ma całkowitą rację. Trzeba jasno i precyzyjne określić, że świat akademicki powinien być wolny od ideologii i  jednostronnych światopoglądów. Powinien być swobodny przepływ myśli i badań i promowania swoich poglądów. To ma zapewnić ta proponowana przez niego regulacja. On nie promuje żadnego światopoglądu i nie wprowadza żadnej cenzury. Chce tylko doprowadzić do równowagi i pełnej swobody wypowiedzi w świecie nauki.

Przypomnijmy to dla pełnego obrazu, że chodzi o projekt z 9.12.2020 o zmianie ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, o  tak zwanym „pakiecie wolności akademickiej”, który zakłada zgody na poszukiwanie prawdy. Jak inaczej o tym mówić, chociażby w przypadku prof. Budzyńskiej, o której już mówiliśmy.

Wprowadził Pan bardzo ważny wątek, który w swoim stanowisku też podejmujemy. Właśnie to pojęcie prawdy. W tych stanowiskach, które Komisja Etyki zajmuje ani razu ono się nie pojawia. Myślę, że dla badań naukowych dążenie do prawdy jest absolutnie kluczowe i powinność każdego pracownika nauki, także humanisty.

Ten projekt został poddany pod dyskusję w środowiskach akademickich i widać ich duży opór przeciwko temu projektowi.

Środowiska naukowe zostały od wielu lat poddane pewnemu oddziaływaniu ideologicznemu, które u nas najpierw miało charakter komunistyczny i to było promowanie ideologii marksistowskiej, a na zachodzie były to struktury lewicowe, które opanowały uniwersytety. Teraz do nas z zachodu idzie coś, co się nazywa postmodernizmem, a co część uczonych nazywa neobolszewizmem. To jest promowanie takiego światopoglądu, który ma rozbijać i atomizować społeczeństwo, a zwłaszcza rodzinę, bo takim społeczeństwem można łatwiej sterować. I tylko ten sposób myślenia jest na uczelniach promowany.

Dla mnie jest to przerażające, jeżeli tak sprawy wyglądają, a Komitet Etyki PAN ich w ogóle nie dostrzega i nie podkreśla, że dla uniwersytetów jest ważne poszukiwanie prawdy, to ja się pytam po co on istnieje? Czy taki komitet jest w ogóle potrzebny?

Myślę, że jego działania pokazały, że nie jest obiektywny i myślę, że taka spokojna analiza opinii, które wydawał doprowadzą do wniosku, że jest nieobiektywny i nie dąży do poszukiwania prawdy i należy taki komitet powołać przy ministrze. Ta propozycja jest taka, żeby ten komitet był powoływany przez 3/5 sejmu, co daje gwarancję, że nie będzie on partyjny, ale da zobiektywizowany skład. Myślę, że to jest sprawa, do której powinno się doprowadzić.

A jaki będzie los pakietu wolności akademickiej?

Na pewno będzie opór środowisk lewicowych, które dominują. Myślę, że w Polsce sytuacja nie jest aż tak dramatyczna i jest tak zwana milcząca większość i trzeba doprowadzić do tego, żeby oni zabrali głos i powiedzieli, że prawda w nauce jest bardzo ważna. Musimy zrobić wszystko, żeby móc tę prawdę swobodnie głosić, a ludzie, którzy ją głoszą, nie byli szykanowani, tylko mieli możliwość swobodnej wypowiedzi.

Czego dowodem jest też Państwa oświadczenie, pod którym podpisało się środowisko naukowe z całej Polski.

Podpisało się pod nim 10 klubów akademickich.

To pokazuje też rozmiar i siłę tego głosu.  W nawiązaniu do Pańskiej ostatniej myśli o tym, co dzieje się na zachodzie na uniwersytetach, czego być może pokłosiem jest to co obserwujemy w samorządach. W tej chwili na Radzie Osiedla Wilda odbywa się głosowanie wniosku o wyrzucenie na śmietnik historii nazwy Parku im. Jana Pawła II. O czym to świadczy?

To jest fragment tej szeroko zakrojonej akcji ideologicznej, która ma promować pewien określony rodzaj światopoglądu, któremu na przeszkodzie stoi religia. Uderzenie w religię i świat wartości, który niesie religia, a Jan Paweł II był w ostatnim czasie najwybitniejszym przedstawicielem katolicyzmu w świecie, a jeżeli zaatakuje się jego i jego się będzie wyrzucało z pamięci, to łatwiej pójdzie z całą resztą. Przez kilka lat w latach '70 zajmowałem się nazewnictwem w Urzędzie Miejskim w Poznaniu. Za czasów komunistycznych byłem tam delegowany jako adiunkt przez prof. Maciejewskiego, ówczesnego dyrektora Instytutu Filologii Polskiej, żebym zajął się nazwami ulic, poprawnością i zasadnością. Tamten park nosił pierwotną nazwę Łęgi Dębińskie, ale na tym łęgach zdarzyła się rzecz absolutnie niesłychana. Pojawił się papież, co jest najważniejszym wydarzeniem w historycznych dziejach Poznania.

Pojawiło się tam ponad milion osób, w tym mały Roman Wawrzyniak.

Ja też tam byłem, chociaż już byłem dojrzałym człowiekiem. Myślę, że przyjęcie tej nazwy dla tego parku Jana Pawła II to jest podkreślenie wagi tego wydarzenia. Łęgi Dębińskie to jest pojęcie szersze. Po drugiej stronie ulicy też są Łęgi Dębińskie. Niech ta nazwa będzie po drugiej stronie ulicy, a ten fragment starych Łęgów Dębińskich niech nosi nazwę Parku Jana Pawła II. Ta pamięć o jego wizycie w Poznaniu niech trwa, także w nas.

Bo idąc tą drogą powinniśmy też zmienić nazwę ulicy Jana Pawła II, może wyrzucony jego pomnik. Ma on też tytuł honorowego obywatela miasta, tytuł doctora honoris causa itd. To jest coś niewiarygodnego.

Ale takie niewiarygodne rzeczy się dzieją w naszym kochanym kraju. Musimy się przeciwstawić tej fali barbarzyństwa, która zaczyna nas coraz bardziej przyduszać i zalewać. I tak jak patrzymy na Polskę z perspektywy europejskiej, to u nas nie jest źle i coraz bardziej wyraźnie widać, że to, co powiedział jeden z katolickich pisarzy, że jeżeli skądś wyjdzie odrodzenie Europy, to wyjdzie z Polski. To staje się coraz bardziej realne, bo jednak w dobie tej lewackiej aberracji potrafimy się jako Polska opierać.

https://radiopoznan.fm/n/jlNafT
KOMENTARZE 0