Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, gorzowska prokuratura rozpoczęła wewnętrzne śledztwo. - Okazało się, że to jedna z urzędniczek opieczętowała wyrok datą o dzień późniejszą. Prokurator skierował apelację w dopuszczalnym terminie 14 dni, okazało się jednak, że wyrok wpłynął do nas dzień wcześniej - mówi zastępca Prokuratora Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim Roman Witkowski.
Urzędniczka straciła pracę, bo to nie był pierwszy przypadek błędnego opieczętowania dokumentów. Sprawą datowania zajęli się prokuratorzy spoza Gorzowa.
A w sprawie 'Lejka" gorzowska prokuratura starała się jeszcze o przywrócenie terminu na złożenie apelacji. Sąd Okręgowy w Poznaniu taki wniosek odrzucił. Prokuratura odwołała się do Sąd Apelacyjnego, który jeszcze w tym tygodniu zajmie się zażaleniem śledczych. "Lejek" stanął przed poznańskim sądem pod zarzutem między innymi kierowania gangiem. Został skazany tylko za nielegalne posiadanie broni.