Sołtys Zatomia Nowego, Roman Rabcewicz, jako jedną z przyczyn wskazuje działalność turystyczną nad zbiornikiem Jeziorsko.
Wybudowali zbiornik, żeby nas nie zalewało, a teraz okazuje się, że nad tym zbiornikiem idzie robić dobry biznes.
Choć nad Jeziorskiem nie ma wielkich kurortów ani tłumów turystów, lokalna turystyka działa prężnie. Poziom wody w zbiorniku wpływa zarówno na atrakcje, jak i na dochody. W ciągu roku lustro wody potrafi się zmieniać nawet o 4 metry – i to ma swoje konsekwencje. Wysoka woda oznacza sezon i zyski. Niska – puste domki i smutne mariny.
To delikatny system naczyń połączonych, gdzie przyroda, turystyka i gospodarka wodna muszą funkcjonować wspólnie. Poziom napełnienia Jeziorska regulują przepisy – m.in. ustawa Prawo wodne. Trzeba też pamiętać o suszy hydrologicznej, która trwale obniża poziomy wód w Polsce od początku drugiej dekady XXI wieku.
Tak czy inaczej – prom w Zatomiu Nowym już kursuje. I to cieszy mieszkańców:
Szybciej i ekonomiczniej dostajemy się do miasta. Promem to 6, dookoła 14 kilometrów
- mówią.