Martyna reprezentuje klasę 4G z VI LO im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu. Jak podkreśla, udział w doświadczeniach z narządami wewnętrznymi świni nie był obowiązkowy, a uczniowie i rodzice nie wyrażali sprzeciwu.
Była nerka, serce i przełyk. To było doświadczenie, na tej lekcji rozcinaliśmy je pod czujnym okiem pani profesor, która bardzo dbała o to, aby nic nam się nie stało, bardzo nas pilnowała, dopuszczała osoby tylko w rękawiczkach. Narządy leżały na tackach, w mediach pojawiły się informacje, że leżały albo na papierze, albo bezpośrednio na ławce. Jest to nieprawda, ponieważ były przygotowane tacki, odpowiednio zdezynfekowane, ławka również byłą zdezynfekowana i oddzielona od tych, przy których siedzieliśmy
- mówi Martyna.
Organy świni zostały kupione przez nauczycielkę w sklepie mięsnym i przed lekcją były zamrożone. Według uczennic, osoba, która anonimowo zgłosiła sprawę Fundacji Varia Posnania i gazecie, nie brała udziału w lekcji.
Przewodnicząca klasy 3F Julia mówi wprost o ataku medialnym.
Uważamy, że jest to pewnego rodzaju atak medialny na naszą szkołę, na tą lekcję, która została przeprowadzona, ponieważ, przyznamy szczerze, ani nasza klasa, ani klasa 4G nie podejrzewała, że coś takiego może się wydarzyć, ponieważ my byliśmy zachwyceni tą lekcją. Każdy z nas sprawdził te artykuły, przeczytał dziesiątki ich, ponieważ one pojawiały się pierwszego dnia co godzinę, po prostu był kolejny artykuł i nie było tam żadnych prawdziwych informacji
- mówi Julia.
Nieprawdziwe informacje dotyczyły między innymi braku rękawiczek czy nieuprzątnięcia sali po zajęciach. Uczennice mają żal do dziennikarki, która jako pierwsza opisywała sprawę, ponieważ nie rozmawiała z nimi lub nauczycielką.
Dyrektor szkoły Karol Seifert przyznaje, że odmówił komentarza, ponieważ ma złe doświadczenia z Gazetą Wyborczą. Sama nauczycielka bardzo przeżywa szum medialny wokół sprawy. Nazwisko kobiety padło w materiale Głosu Wielkopolskiego.
Kacper Nowicki z Fundacji Varia Posnania mówi o anonimowym zgłoszeniu dotyczącym rzekomego wykorzystania zwłok świni. Nie wie ile osób za nim stoi i czy brały udział w lekcji. Fundacja zawiadomiła służby, ponieważ interweniuje po każdym zgłoszeniu, a na otrzymanych zdjęciach rzekomo było widać uczniów pijących w sali napoje. Według aktywisty, może to być złamanie prawa. Uczniowie nie przypominają sobie takiej sytuacji, natomiast fundacja nie przesłała nam z wnioskiem wspomnianego zdjęcia.
Sanepid wyjaśnia skąd pochodziło mięso i czy doszło do narażenia uczniów. Wyniki kontroli mamy poznać w przyszłym tygodniu.
Oświadczenie uczniów, którzy brali udział w lekcji:
Pozdrawiam, marcinkowszczak 89.