Do fundacji trafiły informacje o dysfunkcyjnej rodzinie, która nie dba o swoje zwierzęta domowe. Gdy aktywiści pojechali na miejsce z policją i z grupą TOZ z Mogilna, okazało się, że w ruderze grożącej zawaleniem w części piwnicznej znajdowały się zamknięte koty, skrajnie wychudzone.
"Stężenie amoniaku po prostu zwalało z nóg" - relacjonowali członkowie stowarzyszenia.
I w tym fetorze, w ciemnościach leżały na śmieciach, gazetach, brudnych rzeczach koty. Znęcanie się na najwyższym poziomie! Dwa z nich prawdopodobnie nie widz. Obok w ruderze wyłączonej z użytkowania z zapadniętymi już częściami konstrukcyjnymi znaleźli kolejne koty i jednego psa. Nie było kompletnie kłopotu ze schwytaniem, ponieważ były tak osłabione, że po prostu pchały się w ręce. Pies - skrajnie wychudzony, ze skołtunioną sierścią czarny owczarek! Upodlony, zagłodzony, żebrzący o zainteresowanie i jedzenie, którego raczej nie widział bardzo długo
- podkreślili.
Obecnie zwierzęta są u weterynarza, a Fundacja Przyjaciele Zwierząt szuka dla nich domów i nowych, lepszych właścicieli.