Właściciel był przekonany, że to złodzieje, albo wandale. Michał Jankowski prawdę poznał dzięki monitoringowi.
Początkowo podejrzewaliśmy, że ktoś to nam robi złośliwie. Tuje umiejętnie i fachowo były ucięte. Drzewka ginęły. Na szczęście myjnia wyposażona jest w pełny monitoring. Dzięki zapisowi zauważyliśmy, że złodziejem okazał się bóbr. Każdorazowo ciął drzewka i uciekał z łupem w stronę pobliskiego rowu. Prawdopodobnie nasze tuje posłużyły mu do budowy tamy lub jakiejś fosy.
W ostatnich dniach nie zginęło już żadne drzewko, ale właściciel na razie rozważa, czy posadzić nowe.