Pomysł podniesienia stawek z trzech do siedmiu złotych poparli radni Koalicji Obywatelskiej. Członkowie opozycyjnego PiS są przeciw i uważają, że podwyżka jest drastyczna. - Będzie uderzała w mieszkańców - mówiła radna Prawa i Sprawiedliwości Lidia Dudziak. Inną propozycję złożył radny Prawa do miasta Paweł Sowa, który zaproponował, aby podwyżki były jeszcze większe. Ale w zamian chce, aby miasto zrezygnowało ze wzrostu cen biletów komunikacji miejskiej.
Można pomyśleć w centralnej części strefy o stawce 9-10 złotych, a w bocznych strefach około 7 złotych. Być może brzmi to paradoksalnie, ale to jest po to, aby poprawić życie mieszkańcom.
Według radnego Sowy, w Poznaniu są osoby, które do pracy nie muszą jechać samochodem, a wtedy łatwiej będzie parkować tym, którzy wyboru nie mają. Radny Michał Grześ z PiS pytał czy jest możliwość zróżnicowania stawek w strefie dla poznaniaków oraz dla przyjezdnych. - Tam gdzie funkcjonuje strefa handel umarł, miasto jest puste, poza bankami i biurami nic już nie ma - mówił radny Grześ.
Z tym poglądem nie zgodził się zastępca prezydenta Mariusz Wiśniewski, a radny Łukasz Mikuła z KO podkreślał, że dziś w centrum nie ma gdzie zaparkować, bo parkowanie jest zbyt tanie. Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski zaznaczał, że strefa parkowania ma być elementem zachęcania do korzystania z transportu publicznego.
Głosowanie radnych w sprawie podwyżek w najbliższy wtorek na sesji rady miasta.