Był popychany przez agresywnych mężczyzn, którzy krzyczeli, że jest dziennikarzem reżimowego radia.
Grupa Freedom Fighters, która zaatakowała naszego reportera, związana jest ze skłotem Rozbrat, gdzie trenują sztuki walki. Podczas ataku nikt z tłumu nie zareagował na agresywne zachowania mężczyzn.
- Na samym początku pikiety na Placu Wolności podeszło do mnie dwóch mężczyzn - relacjonuje zaatakowany reporter, Hubert Jach.
Zaczęli obrażać mnie, wyzywać od szmalcowników. Próbowałem się oddalić, aby kontynuować swoją pracę. Nagle wokół mnie znalazło się dziesięciu zamaskowanych mężczyzn. Zaczęli mnie popychać, obrażać, próbowali mnie przewrócić.
Napastnik w niecenzuralnych słowach przekazał naszemu dziennikarzowi, że zamierza wyprosić go z protestu. Krzyczał o "reżimowym radiu" i wyśmiał fakt, że reporter przyszedł relacjonować przebieg manifestacji.
- Mężczyźni zablokowali mi przejście - mówi Hubert Jach.
Dla swojego bezpieczeństwa musiałem się wycofywać, będąc skierowany twarzą w ich stronę, cały czas mnie obserwowali, śledzili, szli za mną, aby mi uniemożliwić wejście w tłum i abym nie mógł dokończyć swojej reporterskiej pracy.
W sprawie oświadczenie wydał prezes Radia Poznań. Maciej Mazurek podkreśla w nim, że takie ataki naruszają wolność słowa i nie wyraża na to zgody. Prezes naszej rozgłośni zapowiedział też podjęcie stosownych
Podczas wieczornej manifestacji, na Placu Wolności uczestnicy skandowali: "Myślę, czuję, decyduję" i "Nie będę chciała, to nie urodzę", potem przeszli ulicami miasta.
Podobne manifestacje odbywały się m.in. w Łodzi i Warszawie. W stolicy policjanci interweniowali wobec trzech osób, które wtargnęły na teren Trybunału Konstytucyjnego. Były tam także wrzucane i odpalane race. Przed wejściem wylano czerwoną farbę.
Wczoraj przed północą w Dzienniku Ustaw opublikowano orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z pażdziernika ubiegłego roku w sprawie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. zgodnie z nim aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją.
Grupa katolików zebrała się, aby bronić kościołów i pomników w centrum Poznania przed dewastacjami i aktami chuligańskimi. Obawiali się, że może do tego dojść, ponieważ podczas pierwszych demonstracji z października ubiegłego roku, farbą oblany został pomnik Jana Pawła II w pobliżu poznańskiej katedry, a na murach kilku światyń pojawiły się namalowane farbą błyskawice i wulgarne hasła. Pan Jerzy powiedział Radiu Poznań, że ich celem jest tylko obrona ważnych dla katolików obiektów. Nie zamierzali nic krzyczeć, ani skandować. Po zakończeniu demonstracji kilkadziesiąt osób przeszło na Ostrów Tumski, gdzie odmówili różaniec.
24 to dla tych młodych zlasowanych mózgów to wrog. Przypominają się protesty komunistów i przodującej "klasy robotniczej"
- blokada ulic wyjściowych z placu,
- spisanie po kolei każdego jednego obecnego na nielegalnej demonstracji,
- kara administracyjna 30 tys. zł,
- lista w NFZ: kto ze spisanych zachoruje na covid, leczy się na własny koszt (pełna stawka NFZ),
- zapis wideo: wrzeszczący wulgaryzmy -> wniosek do sądu o ukaranie dodatkowo.