Według Hanny Surmy, to właśnie ważne sprawy służbowe uniemożliwiły prezydentowi udział we wczorajszych uroczystościach rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Nie znalazł czasu także żaden z czterech zastępców Jacka Jaśkowiaka. Ratusz reprezentował sekretarz miasta Stanisław Tamm, a kwiaty w miejscach pamięci składali strażnicy miejscy. Popełnili przy tym gafę - wieniec złożyli pod tabliczką budowniczych Mostu Teatralnego, zamiast pod tablicą zamordowanego przez ZOMO Wojciecha Cieślewicza.
Rzecznik Urzędu Miasta Hanna Surma mówi, że prezydent nie mógł przyjść przed Krzyże z powodu innych obowiązków. Jakich dokładnie - tego nie chciała zdradzić. - Prezydent był w dwudniowej delegacji, wrócił wczoraj krótko przed godziną 17.00. Miał jeszcze inne obowiązki, które musiał wypełnić. Miasto Poznań na tych uroczystościach reprezentował sekretarz miasta Stanisław Tamm – informuje Surma.
Uroczystość pod poznańskimi krzyżami rozpoczęła się o 18.00, a godzinę wcześniej Jacek Jaśkowiak śpiewał kolędy na Starym Rynku. Jak mówi jego rzeczniczka: "prezydent zawsze bierze udział w kolędowaniu, a po jego zakończeniu miał inne obowiązki, które uniemożliwiły mu przybycie na plac Mickiewicza". - Prezydent Poznania nie może być na wszystkich uroczystościach, na które dostaje zaproszenie - powiedziała Surma.
Oburzony nieobecnością Jacka Jaskowiaka na uroczystościach jest były radny PiS Jan Sulanowski. - Przypomnijmy, że wśród ofiar stanu wojennego byli również poznaniacy, między innymi ojciec Honoriusz czy Piotr Majchrzak. Na uroczystościach było wiele delegacji: kombatanci, wojewoda, związki zawodowe, organizacje społeczne i polityczne - od prawa do lewa. Pana prezydenta zabrakło. Znalazł za to czas, żeby śpiewać kolędy na Starym Rynku – mówi. - Do śpiewania kolęd będzie w tym roku jeszcze wiele okazji, ale nie będzie już okazji, żeby uczcić rocznicę wprowadzenia stanu wojennego z kombatantami - dodaje Jan Sulanowski.
Radny PiS Mateusz Rozmiarek uważa, że rocznica wprowadzenia stanu wojennego wymaga obecności prezydenta Poznaniu lub - jak mówi, ewentualnie jego zastępcy.
- Najwyraźniej resocjalizacja prezydenta Jaśkowiaka w tematyce polityki historycznej jest niemożliwa - dodaje. - Nas już tego typu sytuacje nie dziwią. Prezydent Poznania przyzwyczaił mieszkańców do tego, że najważniejsze uroczystości historyczne związane nie tylko z naszym regionem, ale także z sytuacją ogólnokrajową są często przez niego bagatelizowane. Parę lat temu mieliśmy w Internecie do czynienia ze zdjęciem Jacka Jaśkowiaka leżącego wł óżku podczas rocznicy Powstania Wielkopolskiego – mówi Rozmiarek.
Radny PO Łukasz Mikuła odpowiada, że prezydenci miast mają wiele obowiązków. Przypomina, że Jacek Jaśkowiak był na ważnej delegacji w Warszawie.
- Prezydent Jaśkowiak po tych pierwszych swoich doświadczeniach, kiedy nieobecność na uroczystościach związanych z Powstaniem Wielkopolskim spotkała się z mnóstwem krytycznych komentarzy zdecydowanie dba o to, żeby na ważnych dla miasta uroczystościach się pojawiać. 13 grudnia to także ważna uroczystość, natomiast obowiązki służbowe uniemożliwiały mu wzięcie udziału, to jest dla mnie wystarczające wytłumaczenie – podkreśla.
Organizator wczorajszych uroczystości, szef wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange potwierdza, że zaproszenie zostało wysłane do Jacka Jaśkowiaka. - Zapraszani sami decydują, czy chcą przyjść. Nie było prezydenta ani żadnego z jego zastępców, ale ja nie chcę tego komentować - kończy Jarosław Lange.
Czy w Waszych patriotycznych głowach nie zakwitła myśl, że być może Prezydent Poznania NIE LUBI tych żałobnych, żałosnych, nadętych i cierpiętniczych uroczystości???
Staropolskim masochizmem, katolicką bolesnością, patriotycznym męczeństwem i psychopatycznym ran rozdrapywaniem przepełnionych.
Radio podawało, że podczas pełnego zadumy i męczeństwa składania kwiatów Prezydent katolickie kolędy śpiewał.
Gdyby nie śpiewał to byłby znowu wrzask, że ateuszem jest,
a kościelnych piosenek nie kocha i nie śpiewa.
Ogarnijcie się i wolę jego uszanujcie!
Z tego wynika ze trzeba nowego Gołosia mianowac na plenipotenta za 12 koła.