Jak się okazało, kierowca - obywatel Białorusi - nawet nie hamował przed ścieżką dla rowerów, która przecinała drogę, był pod wpływem narkotyków i jechał za szybko.
Dziś jednak Sąd Okręgowy obniżył oskarżonemu karę z sześciu i pół roku więzienia do pięciu lat i czterech miesięcy uznając, że rowerzystka przyczyniła się do wypadku.
Zawinienie ze strony oskarżonego jest oczywiście wielkie, z tą jednak zmianą, której dokonał Sąd Okręgowy, że pokrzywdzona - decydując się na wjazd na przejazd rowerowy - nie korzystała z pierwszeństwa. W realiach sprawy nie powinna była wjeżdżać pod samochód, który stwarzał dla niej w tym momencie, obojętnie już, jak on jechał i jakie przepisy naruszał, bezpośrednie zagrożenie życia
- mówił sędzia Sławomir Jęksa.
Oskarżony nie uczestniczył w procesie apelacyjnym, nie chciał być doprowadzony na rozprawę, został w areszcie. Licznie stawiła się natomiast rodzina Aleksandry. Jej członkowie nie kryli rozczarowania wyrokiem, ale nie chcieli go komentować.
Pełnomocnik rodziny adwokat Andrzej Jarosław Reichelt, liczy, że ta sprawa doprowadzi do zmiany przepisów i wprowadzenia takiej samej ochrony pieszych i rowerzystów wchodzących i wjeżdżających na jezdnię.
Mam nadzieję, że tak naprawdę ta sprawa i też tragedia tej rodziny, może to spowoduje, że te wnioski, żeby zrównać tę ochronę rowerzystów z pieszymi w końcu nastąpi. Było do tego bardzo blisko, ale od tego odszedł ustawodawca
- dodaje Andrzej Jarosław Reichelt.
35-letni oskarżony dostał też dożywotni zakaz prowadzenia samochodu. Wyrok jest już prawomocny. Do wypadku doszło w lutym ubiegłego roku na ulicy Dąbrowskiego.