Marszałek województwa i władze gminy spierają się o to, kto powinien nakazać ich usunięcie. Na wniosek burmistrza zdecyduje o tym Naczelny Sąd Administracyjny.
"Oba urzędy chcą się uchylić od odpowiedzialności finansowej" - przyznaje burmistrz Pobiedzisk, Ireneusz Antkowiak.
W sytuacji, kiedy podmiot odpowiedzialny za zwiezienie odpadów, z różnych powodów, na przykład braku pieniędzy, a kwota jak myślę będzie bardzo duża, nie będzie w stanie ich usunąć, to wtedy taki obowiązek zastępczo będzie spoczywał na wydającym decyzję. I myślę, że tutaj mamy pewien problem
- mówi burmistrz Pobiedzisk.
Decyzję dotyczącą zwożenia odpadów wydał urząd marszałkowski. Kiedy okazało się, że składowane są inne i bardziej szkodliwe niż przewidziano, zezwolenie zostało wycofane. Dlatego burmistrz wskazuje na marszałka jako organ właściwy do wydania nakazu likwidacji popiołów.
Departament środowiska Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego przedstawia inną interpretację. "Musimy odnieść się do artykułu 26. ustawy o odpadach" - tłumaczy dyrektor Marzena Andrzejewska-Wierzbicka.
Okolicznością determinującą właściwość organu jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy decyzją stwierdzającą wygaśnięcie zezwolenia, względnie cofającą zezwolenie, a koniecznością usunięcia odpadów. W tej analizowanej sprawie związek taki nie występuje
- mówi Marzena Andrzejewska-Wierzbicka.
Jak tłumaczy Andrzejewska-Wierzbicka, popioły od początku były składowane nielegalnie, ponieważ decyzja z urzędu nie obejmowała tego rodzaju odpadów. "Sprawa jest jednoznaczna i nie widzimy potrzeby podjęcia działań zmierzających do rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego" - dodaje dyrektor.
Mieszanina popiołów była zwożona do Bednar od 2017 roku. Kiedy ujawniono rodzaj składowanych substancji, rozpoczęły się postępowania, w tym ochrony środowiska. Od tego czasu marszałek i burmistrz kilkukrotnie
odsyłali organ do siebie nawzajem. W żwirowni złożonych jest ponad 100 tysięcy ton substancji zawierających metale ciężkie.