NA ANTENIE: Wieczór z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Sędzia Krzysztof Józefowicz: Protesty specjalnością każdych wyborów prezydenckich w Polsce

Publikacja: 13.07.2020 g.19:08  Aktualizacja: 13.07.2020 g.19:18 Jacek Butlewski
Poznań
Komisarz wyborczy był gościem Wielkopolskiego Popołudnia Radia Poznań.
wybory głosowanie wybory prezydenckie 2020 - Leon Bielewicz - Radio Poznań
Fot. Leon Bielewicz (Radio Poznań)

Roman Wawrzyniak: Czy wybory w naszym regionie przebiegały bez zakłóceń i nieprawidłowości?

Krzysztof Józefowicz:  Mimo, że tym wyborom towarzyszyło dużo emocji, zwłaszcza w czasie kampanii, sam przebieg głosowania był bardzo spokojny. Doszło do kilku naprawdę drobnych incydentów, które w ogóle nie miały wpływu ani na przebieg głosowania, ani nie będą miały wpływu na wynik głosowania. Wszyscy zachowali się wzorowo.

Czy skargi już się pojawiły? Zaczynają spływać?

Jeszcze skarg nie ma. Mogą się pojawić, gdy PKW oficjalnie poda wyniki, bo jeszcze tego nie uczyniła. Wiemy, że to jest formalność. Było kilka drobnych zakłóceń ciszy wyborczej, ale tym zajmują się organy ścigania.

Wszyscy mówią o przecinkach. Jak już mówimy o oficjalnych wynikach wyborów, to raczej już nie będą odbiegać od tych, które znamy w tej chwili?

Na pewno nie będą odbiegać, dlatego, że Państwowa Komisja Wyborcza nie zna wyników z kilku bardzo małych obwodów zagranicznych. To nawet nie wpłynie na drugie miejsce po przecinku.

Słychać głosy po stronie opozycji - to już w kontekście kampanii wyborczej - że będzie sporo skarg. Chciałem dopytać, co może być podstawą do przyjęcia skargi, jej uznania? Czy może mieć to wpływ na wyniki ostateczne?

To jest złożona problematyka i bardzo poważna w swych skutkach. PKW po zebraniu wszystkich głosów ogłosi oficjalnie wyniki i niezwłocznie opublikuje je w ogólnodostępnym publikatorze. Od tego momentu każdy obywatel ma pięć dni na złożenie protestu do Sądu Najwyższego. Liczy się data wysłania listu. Jeśli PKW ogłosi wyniki jeszcze w dniu dzisiejszym to w czwartek o północy minie ten termin. Jeśli jutro - to termin minie w piątek o północy. Wtedy Sąd Najwyższy ma na rozpatrzenie tych protestów 21 dni też od dnia opublikowania wyników. Gdyby liczba przypadków była znaczna, a w mojej ocenie będzie znaczna, bo zawsze tak jest w przypadku wyborów prezydenckich, to Sąd Najwyższy będzie miał bardzo mało czasu na rozpoznanie protestów, bo to przedsięwzięcie dość skomplikowane. Każdy obywatel ma prawo złożyć protest, zarzucając naruszenie przepisów związanych z procesem wyborczym: to może być kwestia kampanii, kwestia organizacji, czy liczenia głosów - tak naprawdę wszystko, co wiąże się z procesem wyborczym w takim szerokim ujęciu. Natomiast Sąd Najwyższy rozpatruje, czy skarga jest zasadna, czy obywatel słusznie przedstawia zarzuty. Jeśli uzna, że jest zasadna, to drugim etapem jest decyzja, czy to uchybienie mogło mieć wpływ na wynik wyborów. Z uwagi na fakt, że różnica głosów między kandydatami jest mała, ale zarazem bardzo duża, żeby sąd mógł stwierdzić, że miało to wpływ na wynik wyborów, musiałyby być zarzuty natury fundamentalnej albo próba wykazania, że doszło do wielu nieprawidłowości w obwodowych komisjach wyborczych przy liczeniu głosów. To trudne. Raczej zwracam uwagę na to, że Sąd Najwyższy będzie tutaj działał pod presją czasu.

Na jakiej podstawie Pan uważa, że będzie wiele tych wniosków, skoro do tej pory jeszcze ich nie widać?

To jest tradycja wyborów prezydenckich: zawsze tak jest, że wniosków jest dużo. Myślę, że ta wola składania protestów byłaby mniejsza, gdyby różnica między kandydatami była większa, bo wtedy szansa, że jakikolwiek protest zostanie uwzględniony jest niewielka. Mogą się nałożyć dwie płaszczyzny. Po pierwsze sam przebieg głosowania, który miał miejsce w dniu wczorajszym, ale też można sobie teoretycznie wyobrazić protesty dotyczące samej organizacji procesu wyborczego na przykład głosowania korespondencyjnego, tego, że nie odbyły się wybory w maju, więc teoretyzujemy, ale jest tu pole do popisu dla tych, którzy by chcieli takie konstrukty tworzyć.

Pozostawmy więc te konstrukty  teoretyczne. Chciałem jeszcze na koniec zapytać o frekwencję, jak Pan ją ocenia?

Oceniam ją bardzo pozytywnie w skali kraju. W województwie wielkopolskim jest ona trochę lepsza niż w skali kraju. Chciałem podkreślić, że w Poznaniu ta frekwencja wyniosła ponad 75 proc, a w powiecie - 76 proc. To jest wynik lokujący nas w czołówce wyników europejskich. Zawsze były narzekania, czy lekkie kompleksy, że na Zachodzie ta frekwencja jest bardzo duża, że tam to poczucie obywatelstwa jest bardzo duże, a u nas jest małe. A tu proszę, Polacy się spisali i to w bardzo trudnych czasach - mamy dwa podstawowe ograniczenia jeśli chodzi o frekwencję: stan pandemii i wydawało się, że przeszkodzą też wakacje. Ale tu obywatele się spisali i na niespotykaną skalę pobrali z urzędów gminnych zaświadczenie uprawniające do głosowania w innych obwodach. To spowodowało, że ta frekwencja jest imponująca, zwłaszcza w Poznaniu i okolicach.

https://radiopoznan.fm/n/kZStE3
KOMENTARZE 1
Robert Es
Robert Es 14.07.2020 godz. 14:07
R. Trzaskowski mocne drugie miejsce, a Duda w tej rywalizacji następny.