"Żegnaj mój kochany Jasieńku" - napisał w mediach społecznościowych ojciec dziecka.
Chłopiec do Romanowa przyjechał autobusem szkolnym. Na przystanku czekała na niego babcia. Weszli na pasy, które prowadzą wprost na przystanek, ale chłopiec wyprzedził babcię i szedł przodem. Gdy był już przy bezpiecznej krawędzi jezdni, uderzył go pędzący od strony Środy volkswagen Beatle. Chłopczyk przeleciał kilkadziesiąt metrów. Na ratunek rzucił mu się obecny na miejscu dziadek, ale Jaś zmarł na miejscu.
Volkswagenem kierowała 72 letnia mieszkanka pobliskiej miejscowości. Według wstępnych informacji, znacznie przekroczyła dozwoloną w tym miejscu prędkość. Na miejscu wypadku nie było śladów hamowania.