Przystosowanie nowej hali dla potrzeb organizatora czyli Lecha Poznań to trudne przedsięwzięcie. Impreza została przeniesiona, bo w Arenie spadł kawałek sufitu. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Teraz trzeba będzie zrobić kontrolę stanu technicznego budynku, a to może potrwać około dwóch tygodni. Zatem w ciągu kilku dni należy wszystko przygotować w zupełnie nowym miejscu.
- Jest to dla nas niezwykle duże wydarzenie organizacyjne, aby przystosować halę, na której trybunach może zasiąść około 750 – 800 osób i dodatkowych kilkaset miejsc dla trenerów, którzy przybywają do nas na konferencję szkoleniową w piątek – mówi rzecznik Lecha Poznań Łukasz Borowicz.
- Ładowanie milionów w halę, która nigdy nie uzyska warunków technicznych dla organizowania dużych imprez jest aberracją - uważa były kandydat na prezydenta Poznania Jarosław Pucek. Budowa nowoczesnej hali widowisko-sportowej to był jeden z punktów jego programu. - Prezydent Jaśkowiak stwierdził, że lepiej jest remontować Arenę za 40 milionów złotych - mówi Pucek. - Ładowanie 40 milionów w remont tego obiektu jest aberracją. Natomiast oczywiście Arena jest zabytkiem, w związku z czym należałoby się zastanowić co z nią zrobić. Miasto poszło na skróty i przekazało Arenę targom poznańskim, które przecież nie są jednostką wyspecjalizowaną do zarządzania takimi obiektami, no i popełniany jest w tej kwestii, w mojej ocenie, błąd za błędem, a to, siłą rzeczy, musi skutkować co i rusz jakąś kompromitacją – wyjaśnia.
Według Jarosława Pucka jednym z walorów turnieju Lech Cup była atmosfera, której prawdopodobnie nie da się przenieść do hali na Morasko. - Ja sam pamiętam jak wielokrotnie przychodziliśmy jako kibice Lecha Poznań wspierać naszych małych zawodników. Wszyscy się dziwili co tu się w ogóle dzieje, że na turnieju dziecięcym, w takim miejscu, można zorganizować taki turniej i to jest tak fantastyczna impreza. Siłą rzeczy przeniesienie jej praktycznie do sali gimnastycznej na pewno tej atmosfery nie stworzy, nie ma o czym mówić – mówi.
W hali trzeba też położyć sztuczną murawę. Lech Poznań jest bardzo wdzięczny Uniwersytetowi za to, że pomaga mu w tej trudnej sytuacji, uczelnia musiała odwołać dwa dni zajęć dydaktycznych w tym obiekcie. Lech Poznań poszukiwał także innych możliwości. Podobna hala odpowiadająca wymogom jest np. pod Swarzędzem, ale nie udało się jej wynająć bo w piątek, czyli w dzień konferencji trenerów, odbywają się w niej zajęcia dla uczniów.
Hala UAM na Morasku może pomieścić do tysiąca widzów. W Arenie na trybunach mogło zasiąść cztery razy więcej ludzi.