- SKO oddaliło skargę firmy, które władze miasta cofnęły pozwolenie na składowanie śmieci - potwierdza prezes Kolegium w Koninie - Ryszard Knapkiewicz.
- Procedura cofnięcia pozwolenia na zbieranie tych odpadów wzięła się stąd, że Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska przeprowadził kontrolę w Marantowie i poinformował prezydenta, że tam składowane są odpady, których reżim składowania jest inny niż określony w decyzji prezydenta.
Konin stoi przed sporym kłopotem - logistycznym, finansowym i być może - przed sądową batalią o śmieci, mówi wiceprezydent Paweł Adamów.
- Teraz trzeba będzie wyegzekwować usunięcie tych odpadów na koszt firmy i w związku z tym trzeba to dokładnie pod względem prawnym zbadać. Najbardziej pesymistyczne obliczenia mówią, że jest tam około 90 tysięcy ton odpadów; nasza spalarnia spala 94 tys ton rocznie, więc jakby miała spalić te śmieci, to cały rok by je paliła i nie miała by mocy przerobowej dla innych odpadów.
Koszt utylizacji może sięgnąć nawet 20 mln zł. Firma gotowa była zapłacić około jednej dziesiątej tej kwoty. Postępowanie sądowe o zwrot ewentualnych nakładów może być dla miasta kłopotliwe, bo firma nie ma ubezpieczenia, a jej kapitał zakładowy to 5 tys zł.