CBA podejrzewa, że miejska spółka pozbyła się atrakcyjnej działki za tanio.
- To właśnie będzie taka próbą zastraszania samorządowców - mówi prezydent Jaśkowiak i dodaje, że najlepszej wyceny dokonuje rynek, a nie rzeczoznawcy. - Pan może mieć wysoką wycenę samochodu, natomiast dopiero w momencie sprzedaży tego samochodu, pan wie ile ten samochód jest wart i to rynek decyduje jaka jest wartość - podkreśla.
Jacek Jaśkowiak uważa, że wejście CBA w dniu konwencji, na której PO i Nowoczesna udzielały mu poparcia, nie było przypadkowe.
Śledztwo w sprawie sprzedaży dworca PKS prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Rzecznik prokuratury Zbigniew Fąfera mówi, że prokuratura wydała postanowienie o zabezpieczeniu dokumentów 16 kwietnia. - Prokuratur nie ma wpływu, kiedy organ wykonujący to polecenie dokona przeszukania. Prokurator nie ustala terminu przeszukania - tłumaczy.
Według Fąfery, śledztwo nie ma nic wspólnego z datą ogłoszenia wyborów. - My nie jesteśmy komisją wyborczą i nie bawimy się w to. Jest złożone zawiadomienie przez CBA i prokurator nie ma możliwości odstępowania od czynności tylko dlatego, że są wybory - podkreśla prokurator. Piotr Kaczorek z CBA mówi, że "termin czynności był podyktowany względami procesowymi".
Śledztwo w sprawie sprzedaży starego dworca PKS toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Zdaniem prokuratorów, działka po starym dworcu mogła być sprzedana za tanio o 9,3 miliona złotych.