- Opublikowanie listy spowodowało lawinę telefonów z pytaniami o produkty. Martwimy się o to, bo w świat idzie opinia, że myśmy kombinowali. A my, producenci, nie byliśmy niczego świadomi. Kupowana przez nas sól miała certyfikaty - mówi jeden z poznańskich cukierników Jan Pyskło.
Trudno sobie wyobrazić, żeby klient z listą dokładnie 646 zakładów - piekarni, cukierni czy restauracji - chodził na zakupy. Ale ta wiedza się nam należy. - Konsumenci mają prawo wiedzieć kto używał soli wypadowej. Dane na ten temat powinny być jednak opublikowane wtedy, gdy ta afera trwała, a nie rok później - mówi Piotr Koluch z fundacji Pro- test.
Od roku też trwa postępowanie w prokuraturze. Przesłuchiwanych jest lub będzie jeszcze wielu przedsiębiorców, a kiedy całe postępowanie się skończy, nie wiadomo. Czworgu podejrzanym grozi kara grzywny lub jednego roku więzienia. Na razie postawiono im zarzuty wprowadzenia do obrotu szkodliwego dla zdrowia lub życia środka spożywczego. Prokuratura prawdopodobnie zmieni kwalifikację na wprowadzenie do obrotu środka zepsutego lub zafałszowanego.
Dodajmy, że jak podaje Główny Inspektor Sanitarny - sól wypadowa - choć nie powinna trafić do obrotu spożywczego - nie stwarza zagrożenia dla zdrowia.
Listę firm, które używały soli wypadowej można znaleźć tutaj.