To efekt kontroli po doniesieniach o nieprawidłowościach podczas wycinki drzew w czaplińcu koło miejscowości Graby.
Ornitolog z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra” Przemysław Wylegała opisał w mediach społecznościowych zniszczenia dokonane w kolonii czapli siwej, w sezonie lęgowym.
Mówi naczelnik wydziału edukacji i promocji dyrekcji lasów państwowych w Poznaniu Tomasz Maćkowiak:
Kontrola potwierdziła, że były uchybienia w zakresie zastosowania się do wytycznych, które obowiązują w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w zakresie postępowania z drzewami dziuplastymi oraz też w stosunku zapisów o ochronie przyrody. Po tej wycince drzew pracowały tam też osoby, które przeprowadzały tzw. samowyrób i one przyczyniły się też do tego, że płoszyły czaple. One nie mogły w spokoju zając się swoimi lęgami. Nadleśniczy odpowiada za całokształt i stanowi nadzór - stąd decyzja dyrektora.
Zwolniony nadleśniczy Zbigniew Błasiak powiedział nam, że nie zgadza się z tą opinią i że jego dyspozycje wypełniały wszystkie przepisy prawa i wytyczne, które obowiązują w Lasach Państwowych.
Takich informacji w Nadleśnictwie w ogóle nie ma, one do Nadleśnictwa nie docierają, bo nie ma takiego obowiązku. Wypełniłem wszystkie wytyczne w tym zakresie. Nie czuje się bezpośrednio winny temu nieszczęściu, które się stało, jeżeli chodzi o czaple.
Dodał, że nie będzie się odwoływać od decyzji dyrektora.