Na rogi założono jej liny. Po wyciągnięciu zwierzęcia z wody, sprowadzono nagrzewnicę, by krowę ogrzać. Obłożono ją też sianem. Niestety, po kilkunastu minutach krowa zdechła.
- Czuję niedosyt. Byłem niemal pewny, że krowę uda nam się uratować - podsumował akcję Jarosław Zamelczyk, zastępca komendanta straży pożarnej w Nowym Tomyślu.
fot. Straż Pożarna Nowy Tomyśl