Na każdym oddziale są braki. Potrzebni są również lekarze ratownictwa medycznego, poradni specjalistycznych, także do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Dyrektor szpitala dr Tomasz Karmiński mówi, że na razie nie ma groźby zamknięcia żadnego oddziału.
- Ale w każdej chwili, bo wystarczy zwolnienie lekarskie, czy choroba, czy nieobecność, któregoś z kluczowych lekarzy, to może się taka groźba pojawić. Ta sytuacja kadrowa w szpitalu jest groźna dla pacjentów z wielu względów. Po pierwsze, istnieje takie ryzyko, że może zabraknąć któregoś z lekarzy. Poza tym, jeżeli mały zespół ma przez 24 h. obstawić jakiś oddział, to nie są maszyny, to są ludzie - tłumaczy Karmiński.
Dyrektor leszczyńskiego szpitala alarmuje, że brakuje młodych lekarzy, którzy chcieliby pracować w szpitalu, wybierają lecznictwo otwarte. Tomasz Karmiński podkreśla, że z podobnymi problemami mierzy się większość polskich szpitali.