Napastnicy w biały dzień weszli do domu ofiary. Mieli jeden cel - zabić mężczyznę, a następnie okraść z pieniędzy i kosztowności. Wiedzieli, że Dariusz B. jest osobą majętną, bo udzielał pożyczek w kasynach. Proces na wniosek rodziny zamordowanego był niejawny, takie też było dziś uzasadnienie wyroku.
Adwokat Jacek Sawicki już zapowiedział apelację, nad odwołaniem zastanawia się także prokurator Agnieszka Leśniak.
Oskarżyciel jest zadowolony z rozstrzygnięcia z uwagi na to, że sąd stwierdził winę obu oskarżonych. W zakresie kary będziemy się zapoznawać z pisemnym uzasadnieniem wyroku i będziemy podejmować decyzję
- dodaje prokurator.
My się z karami nie zgadzamy. Będziemy składać wniosek o pisemne uzasadnienie i złożymy apelację. Nie przypominam sobie, żeby była taka rozbieżność kar w innej sprawie, natomiast siłą rzeczy sprawy się bardzo od się różnią. Tak, że nie można ich porównywać
- dodaje obrońca.
Do zabójstwa doszło w lipcu 2020 roku. Ciało mężczyzny znalazła córka. Wiadomo, że oskarżeni działali z premedytacją i byli wyjątkowo okrutni. Mężczyzna zmarł w wyniku licznych ran oraz wstrząsu krwotocznego.
Oskarżeni wynieśli z domu pieniądze i kosztowności - w sumie o wartości ponad 160 tysięcy złotych. Dziś sąd zdecydował, że muszą naprawić szkodę, czyli oddać rodzinie zabitego tę kwotę oraz zapłacić po sto tysięcy złotych nawiązki na każdą z czterech pokrzywdzonych osób. Wyrok nie jest prawomocny.