Pół Poznania stoi w korku!


W poniedziałek rano funkcjonariusze weszli do Powiatowego Inspektoratu Sanitarno-Epidemiologicznego w Kaliszu, tamtejszego Powiatowego Inspektoratu Weterynarii i urzędu skarbowego, a także do Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego i powiatowego lekarza weterynarii w Nisku. Dobrzyński poinformował, że agenci działają na polecenie Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, a ich czynności związane są z podejrzeniem niedopełnienia obowiązków przez pracowników Sanepidu i inspektoratów weterynaryjnych.
"Gazeta Wyborcza" podała dziś, że w suszu jajecznym, od sześciu lat nielegalnie produkowanym w Kaliszu, był toksyczny kadm, ołów i bakterie coli. W całym kraju dodawano ten susz do jedzenia, między innymi makaronów, pasztetów i ciastek. Produkowano go w zakładzie, prowadzonym przez znanego kaliskiego biznesmena, 56-letniego Krzysztofa Z., działającego od blisko dziesięciu lat w branży spożywczej. Zakład był wielokrotnie kontrolowany przez inspektorów weterynarii. Z protokołów kontrolnych wynika jednak, że trudno im było trafić na moment produkcji suszu. Zastawali pusty zakład, niekompetentnych, milczących pracowników, choć w magazynie widzieli towar, który nie budził ich zastrzeżeń. Według gazety, dopiero gdy susz docierał w inne rejony kraju, wykrywano w nim salmonellę. Cztery miesiące temu Krzysztof Z. został zatrzymany. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" ustalili, że szef kaliskiego Sanepidu jest szwagrem Krzysztofa Z.
Prokuratura Okręgowa w Ostrowie chce powołać kilku biegłych, którzy ocenią stopień szkodliwości produkowanego pod Kaliszem suszu jajecznego. Do śledczych wpłynęły wyniki badań Głównego Lekarza Weterynarii. Według prokuratury stężenia ujawnionych w suszu bakterii oraz pierwiastków w tym ołowiu i kadmu nie zagrażają zdrowiu. Według prowadzącego śledztwo prokuratora Jarosław Górnasia dotychczasowe wyniki nie wykazały przekroczenia norm rakotwórczych pierwiastków. W tej sprawie przeszukano już 150 firm na terenie całego kraju. Zabezpieczono w nich od kilku kilogramów do kilku ton suszu jajecznego. Śledczy dodaje, że zdarzały się dobre partie towaru.
(IAR+Radio Merkury)