Nie udało się go uratować, dlatego miłośnicy zieleni, spotkali się dziś przed kasztanowcem. Na pożegnanie drzewa przyszły całe rodziny, w sumie kilkadziesiąt osób. Dzieci słuchały "Bajek o drzewie", a dorośli zobaczyli ich laurki, które trafią do prezydenta Poznania jako wyraz troski o zieleń w mieście. - Nowe drzewa nie zastąpią stuletniego kasztanowca - mówi Robert Kajak z Koalicji "ZaZieleń Poznań".
- Inwestor wystąpił o pozwolenie na wycinkę. Ma projekt budowlany. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego pozwala mu to zrobić i to jest właśnie ten problem, że miejscowy plan został przygotowany bez uzględnienia tego, że tu drzewo stoi. Te nowe nasadzenia nie wiadomo, czy przetrwają, bo w tej chwili już jest susza, a to drzewo jest już głęboko zakorzenione, zdrowe
- dodaje Robert Kajak.
- Szkoda, to mało powiedzieć, bardzo, bardzo szkoda. Mieszkam w pobliżu. Przede wszystkim dałoby się wkomponować to drzewo w budynek. Tak się buduje w krajach wysoko rozwiniętych, ale ja też będę proponował w poniedziałek inicjatywę, ponieważ pozyskaliśmy kawałek terenu i będziemy tutaj proponowali wsadzenie i pokazanie, że jednak da się, takiego 11-metrowego dębu kolumnowego, czyli przywitanie kolejnego drzewa na dzielnicy
- mówili mieszkańcy.
U zbiegu ulic: Zwierzynieckiej i Gajowej, gdzie stoi kasztanowiec, już niedługo rozpocznie się budowa obiektu mieszkalno-usługowego. Przedstawione wizualizacje inwestycji nie uwzględniają pozostawienia w tym miejscu starego kasztanowca.
Dziś uczestnicy jego pożegnania przynieśli transparenty, na których napisali: "Chrońmy Aleje i duże drzewa" czy "Jedno duże drzewo = 50 młodych".