Kto poda dziecku insulinę?

- Zator musimy usunąć, by zapobiec wylaniu Orli w tym miejscu. Skierowaliśmy tam ciężki sprzęt, m.in. koparki, które rozbiją krę, aby rzeka mogła płynąć - mówi Robert Kozal, szef Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rawiczu. Do akcji usuwania zatoru przyłączyli się także strażacy z okolicznych jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej.
Na Noteci w Czarnkowie stan alarmowy przekroczony jest o 6 centymetrów. - Tej zimy poziom rzeki był już wyższy, ale nikomu i niczemu nie zaszkodził - mówi burmistrz, Franciszek Strugała. W niżej położonym Wieleniu, we wtorek Noteć przybrała 6 cm, ale w środę opadła o 4 cm. - W piwnicach kilkunastu domostw pojawia się woda, którą trzeba wypompowywać - powiedział nam sekretarz miasta, Marek Dolny. - Są to jednak wody gruntowe, a nie z rzeki - uspokaja. Po wzroście temperatur topi się wierzchni lód na rzekach i zmniejszają zatory - tłumaczy Krzysztof Macioszek z pilskiego oddziału Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Noteć jest jednak rzeką meandrującą, w zakolach lód się utrzymuje i ogranicza przepływ wody.
Dwa tysiące hektarów łąk i pól znalazło się pod wodą w powiecie ostrowskim. Wydział Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego uspokaja jednak, że nie ma zagrożenia dla ludzi. Od poniedziałku na terenie całego powiatu obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe. - Stan wód na terenie powiatu ustabilizował się - uspokaja naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego ostrowskiego starostwa Jerzy Garczarek. Z koryt wystąpiły rzeki jedynie na terenie łąk i pól i tam tworzą się rozlewiska. Jak dodaje Garczarek sytuacja jest pod kontrolą i nie ma potrzeby ewakuowania ani ludzi ani zwierząt. W magazynach przygotowanych jest 26 tys. worków, by w razie potrzeby wykonać obwałowania. Wprawdzie zalane są niektóre piwnice, ale jest to spowodowane wysokim stanem wód gruntowych.
6 cm na dobę rośnie od dwóch dni poziom wody w korycie Warty w Śremie. - Lokalne służby kontrolują sytuację. Nie pamiętam sytuacji, żeby była taka wysoka woda była w styczniu. Do rzeki spływają duże ilości lodu - mówi burmistrz miasta Adam Lewandowski. W Śremie podtopione są piwnice, ale według burmistrza - to skutek wysokiego poziomu wód gruntowych, a nie "wina" samej Warty. Władze miasta wprowadziły na rzece zakaz wędkowania, pływania łodziami i przebywania na lodzie.
Służby apelują, by nie podchodzić do rzek a także w rejon terenów zalewowych. Od prawie miesiąca stan alarmowy na Warcie utrzymuje w się w Poznaniu i Śremie. Woda może się podnieść jeszcze o około 20-30 centymetrów. Zdaniem służb nic na razie na to nie wskazuje, by miała się powtórzyć sytuacja z wiosny ubiegłego roku, kiedy Warta osiągnęła w Poznaniu ponad 6,5 metra.
- Sytuacja nie jest na razie alarmująca, ale poziom wody jest dość wysoki, co może powodować przesiąki wałów, a w miejscach, gdzie wałów nie ma, woda może rozlewać się na naturalnych terenach rozlewiskowych - mówi Waldemar Paternoga - szef wydziału zarządzania kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu.