Pomysłodawcą był 28-letni mieszkaniec Wschowy w lubuskiem, pracownik firmy współpracującej z zakładem mięsnym. Do udziału w kradzieżach namówił mieszkańca Włoszakowic, który miał być pośrednikiem w sprzedaży łupu. Trzecim członkiem szajki był ochroniarz zakładu mięsnego.
Złodzieje towar wywozili w nocy z sobotę na niedzielę, kiedy w zakładzie nie prowadzono produkcji, a służbę miał zaprzyjaźniony ochroniarz. Wpadli w zasadzkę przygotowaną przez pracowników zakładu i policję. Skradli w sumie ponad 2000 pojemników na mięso oraz 100 palet. Wartość ich łupu przekroczyła 60 tys zł. Całej trójce grozi do pięciu lat więzienia.