Budowla powstaje na skraju Puszczy Noteckiej w Stobnicy w powiecie obornickim. W Internecie pojawiły się między innymi takie wpisy: "Kulczyk buduje zamek w środku Puszczy Noteckiej - co na to Greenpeace? czy "Tajemnicza budowla powstaje na środku jeziora", a nawet że jezioro nosi nazwę Stobnica.
Jak zwykle, kiedy mamy do czynienia z tajemnicą - do informacji wkrada się "Radio Erewań". Pamiętacie państwo ten żart: "na Placu Czerwonym rozdają rowery... okazało się, że nie na Placu Czerwonym, a na Arbacie, nie rowery, a zegarki i nie rozdają, a kradną."
Trochę tak jest w przypadku doniesień o stobnickim zamku. Jezioro Stobnica leży w okolicach Chodzieży, a w "naszej" Stobnicy nigdy nie było jeziora. Był tam staw młyński, który z czasem został podzielony na stawy rybne. Został przekopany i zasilony wodą z cieku o nazwie Kończak (w Internecie niektórzy nazywają tę strugę rzeką), jednak w żaden sposób poszerzony akwen nie uzyskał statusu jeziora.
Faktem jest, że na zalewie powstała sztuczna wyspa, na której powstaje potężny obiekt. Okoliczni mieszkańcy mówią, że będzie on miał sto metrów wysokości. Poza tym jednak niewiele wiedzą, bo teren jest otoczony płotem i wałem z ziemi, za którym jest fosa, strzegą go także ochroniarze. Warto tu podkreślić, że leżący na skraju puszczy, a nie w jej środku - teren jest całkowicie prywatny.
Przed wielu laty po babci odziedziczył go przedsiębiorca z Obrzycka. Sprzedał go potem nie Kulczykowi, a jednej z firm holdingu. Teraz właścicielem jest jeszcze ktoś inny, choć nie wiadomo na razie kto.
Sprawa nie jest nowa, gdyż prace budowlane rozpoczęły się trzy lata temu. Do tematu będziemy wracać.
1) sprawa tego zamczyska była przyklepana na najwyższych szczeblach - ale nie politycznych, a finansowych. Czy to coś złego? Nie.
2) wszystkie okna, drzwi, niektóre sklepienia wykuwane na miarę z piaskowca, zwodzone mosty - widać od razu, że robi to ktoś nie dla mieszkańców Obornik i ktoś, dla którego wydanie miliarda więcej nie jest kłopotem.
3) miejscowi mówią, że robi to ten pan, który mając kasy jak lodu, pojechał do zwykłego szpitala w Wiedniu i tam ....
4) znajomy granicząc z obszarem Natura 2000 (okolice Wałcza) chciał zgodę na budowę garażu i się nie udało. Tutaj Naturę 2000 przebudowano do góry nogami za zgodą tego samego pana co kazał protestować przeciw wycince zarobaczonych drzew w Białowieży. Wniosek - kasa może wszystko. Czy to coś złego - już tak.
5) panie Janosik - obrońco inwestora , Janosik stał po innej stronie barykady. Lepsza byłaby ksywka np. Jan Vincent (choć i niego PT Inwestor kupiłby ze skarpetami, gdyby tylko chciał oczywiście).
sa zgody urzedow-sa zezwolenia i tak nrmalnie gdy ktos chce odlesic kawalek gruntu to w polsce takie zgody się normalnie otrzymuje- ludzie zajmijcie się swoim zyciem......
"kontrowersyjnych" i przekręca problem gdy może on być niezbyt miły dla poprzedniej czy może i obecnej władzy. A biega o to że nieźle musieli się wszyscy "zaangażowani" w budowę NAKŁAMAĆ by doszła ona do skutku. Nie wyobrażam sobie eksperckiej, profesorskiej opinii w sprawie budowy czegoś tak szkodliwego dla środowiska dowodzącej czegoś zupełnie odwrotnego, że rzecz nie ma wpływu na ekosystem obszaru jeziora, chronionego dodatkowo programem NATURA 2000. Na nic komentarze że tam były pierwej stawy rybne, że teren prywatny, że to nie środek a skraj Puszczy Noteckiej. Przestępstwo zawsze pozostanie przestępstwem, kłamstwo kłamstwem choćby nie wiadomo jak je pudrować.