Inicjator upamiętnienia ofiar ukraińskich nacjonalistów Edward Kloc pod tablicą zjawił się nawet trzy razy. W środę - na zaproszenie władz miasta, wczoraj rano - z rodzinami katyńskimi, a po południu - na nieoficjalnym spotkaniu ze środowiskiem skupionym wokół Klubu Gazety Polskiej. - Dla mnie nie ma znaczenia polityka, ważna jest pamięć, ale to co wydarzyło się w tym roku, to kuriozum - mówi Edward Kloc.
- Co roku prezydent Lorek poważnie traktował te uroczystości. Szkoły angażował, nawet mimo wakacji zawsze były poczty sztandarowe ze szkół, tak było dobrze, a dlaczego w tym roku stało się inaczej? Nie wiem. W tym roku jakoś to się rozjechało - dodaje Edward Kloc.
W uroczystościach miejskich udział wzięło kilka osób, w organizowanych społecznie - kilkadziesiąt. - To wina złej organizacji pracy w jednym z wydziałów urzędu - tłumaczy wiceprezydent miasta - Witold Nowak, dodając, że historia nie może nas dzielić.
- Miasto Konin wszystkie uroczystości patriotyczne będzie organizowało wspólnie i ponad podziałami politycznymi. Nie może historia dzielić Polaków, nie może dzielić koninian i wszystkie uroczystości patriotyczne będą organizowane wspólnie dla wszystkich mieszkańców Konina - dodaje Nowak.
Witold Nowak podkreślił, że wobec pracowników wydziału wyciągnięte będą konsekwencje, które w takiej sytuacji trzeba - jak powiedział - wyciągnąć.