Całe zdarzenie zarejestrował monitoring. Kradzież została zgłoszona na policję, ale ponieważ nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, pani Kasia postanowiła działać.
Chciałam działać na własną rękę. Sprawdzaliśmy monitoring, który jest w okolicy, udało mi się dostać jedno nagranie. Wrzuciłam post na Facebooka: zdjęcia roweru, kiedy dokładnie został skradziony, ale również rozwiesiłam ulotki w okolicy.
Pierwsze ulotki z apelem do złodzieja pojawiły się w czwartek rano. Następnego dnia rower wrócił na swoje miejsce.
Rower został zwrócony razem z odpowiedzią na mój apel. Złodziej zostawił informację, w której napisał, że zwraca rower w ulepszonym stanie, co nie do końca było prawdą. Wrócił w takim samym stanie w jakim został skradziony.
Złodziej pochwalił jednak sprawność roweru, z którego skorzystał w drodze do pracy. Wyjaśnił, że kolarzówkę oddaje, aby pani Kasia się nie denerwowała oraz podziękował, jak sam to określił, za "wspaniałą przejażdżkę".
Pani Kasia do złodzieja żalu nie ma, ale kradzieży nie pochwala. O zwrocie roweru poinformowała policjantów, którzy właścicielkę zapewnili, że pomimo wszystko, nadal będą złodzieja ścigać.