Jak ustaliła prokuratura, oskarżony w listopadzie 2016-ego roku zranił strażnika w szyję
- Oskarżony posługując się narzędziem ostrym, w postaci drutu o długości 10 centymetrów, usiłował dokonać zabójstwa. Zaatakował tego funkcjonariusza uderzając go pięścią w okolice szyi trzymając jednocześnie w zaciśniętej dłoni drut. Spowodował u niego obrażenia w postaci rany kłuto-ciętej w okolice brody - wyjaśniała prokurator Dobrawa Strzelec-Koplin.
Strażnik przeżył, bo zaczął się bronić i obezwładnił więźnia. O tym, że jest ranny, zorientował się dopiero po umieszczeniu mężczyzny w oddzielnej celi. Strażnik przez dwa miesiące miał zwolnienie lekarskie i korzystał z pomocy psychiatry. Po zdarzeniu nie pracuje już na oddziale.
Tymczasem oskarżony twierdzi, że działał w obronie własnej. Utrzymuje, że po tym jak upomniał się o większą porcję jedzenia, strażnik chciał go pobić. Kolejna rozprawa w maju.