Do tragedii doszło w maju ubiegłego roku w mieszkaniu obojga. Według śledczych, 22-latka miały liczne obrażenia głowy.
Obrońca oskarżonego mecenas Krzysztof Wyrwa mówił przed rozprawą, że przyczyną tragedii było nadużywanie alkoholu przez kobietę.
Nic nie zwiastowało dramatu. Dramat się zaczął po urodzeniu drugiego dziecka, kiedy nadużywanie tego alkoholu stało się bardzo nagminne, również zażywanie narkotyków. Doszło do awantury. Po tej awanturze doszło między nimi do szarpaniny. Ona wyjęła nóż, uderzył ją dwa razy i uciekł z domu ze starszym synem. Po dwóch godzinach wrócił, dobijał się do domu i chyba po trzecim kopnięciu drzwi się otworzyły i tam ją jeszcze chyba raz czy dwa uderzył.
Oskarżony do zadania ciosów się przyznaje, ale nie do zarzutu zabójstwa. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Co - według śledczych oznacza, że zadając kobiecie ciosy godził się, że może umrzeć. Grozi mu nawet dożywocie. Kobieta osierociła dwóch synów: trzyletniego i półtoramiesięcznego.