Kłymenko odpowiedział w ten sposób na pytania dziennikarzy, dlaczego całe kierownictwo resortu podróżowało na pokładzie jednego śmigłowca - przekazała agencja Ukrinform.
Musimy wiedzieć, w jaki sposób służą nasi podwładni, jakie są potrzeby naszych obywateli oraz jak (tych ludzi) chronić. To można zobaczyć tylko na własne oczy. Dlatego zarówno minister Monastyrski, jak też jego zastępca Jenin bardzo często bywali na froncie i nie bali się tego. Niestety, ta tragedia musi nam uzmysłowić, że naprawdę trwa wojna
- podkreślił komendant ukraińskiej policji, który w środę przejął również obowiązki szefa MSW.
Gdyby nie było wojny, pracowalibyśmy spokojnie. Dlatego trudno teraz mówić o tym, czy (urzędnicy) powinni, czy może nie powinni wsiadać do śmigłowca. Jest tragedia, są wnioski i od dzisiaj jest już (w moim przypadku - PAP) praca (na nowym stanowisku)
- dodał Kłymenko.
W katastrofie śmigłowca, który rozbił się w środę rano w Browarach, mieście w aglomeracji Kijowa, zginęli m.in. szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski, jego pierwszy zastępca Jewhenij Jenin i jeszcze jeden wiceminister spraw wewnętrznych Jurij Łubkowycz.
Jak poinformowała Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy (DSNS), w wyniku tragedii poniosło śmierć 14 osób, w tym jedno dziecko. Rannych zostało 25 osób, w tym 11 dzieci. Śmigłowiec rozbił się w pobliżu przedszkola.