Wszystkie - jak uznał sąd - należały do zorganizowanej grupy przestępczej, która beczki z toksycznymi substancjami wywoziła i zostawiała w magazynach w różnych miejscach w naszym regionie.
Dziewięć osób skazał wcześniej Sąd Okręgowy w Poznaniu. Najwyższy wyrok - 6 lat więzienia - dostał domniemany szef grupy Bartosz B., ale wśród oskarżonych znaleźli się także kierowcy, którzy przewozili beczki i pracownice biurowe. Obrońcy przekonywali, że ich klienci nie byli członkami zorganizowanej grupy przestępczej.
Moja klientka pracowała w biurze w Budzyniu. Ona nie miała żadnego faktycznego wpływu na funkcjonowanie tej firmy. Nie miała pojęcia, co dzieje się w poszczególnych magazynach
- przekonywał adwokat Wojciech Stefaniak.
Prokurator Marcin Szuba mówił o wielomilionowych stratach dla środowiska związanych z działalnością oskarżonych. Jego zdaniem oskarżeni mieli pełną świadomość tego, co się dzieje z niebezpiecznymi odpadami.
Jeżeli ktoś swoim zachowaniem wypełnia znamiona przestępstw, zauważa to, widzi to, a mimo tego dalej to kontynuuje, to nie wystarczy po fakcie przyjść do sądu i powiedzieć: ja nie wiedziałem, ja nie miałem świadomości
- mówił prokurator.
Od wyroku, który zapadł w Sądzie Okręgowym odwoływali się tylko obrońcy. Prokurator nie składał apelacji.