Dziennikarz odkrywa aferę głośną w całym kraju. Zapewne w Szczecinie wszyscy koledzy-dziennikarze, jak na amerykańskim filmie, biją się, bo każdy chce zdobyć nowe dowody na temat korupcji marszałka Senatu. Rozumiem, że tak to działa?
- zapytał Tomasza Duklanowskiego w „Wywiadzie z chuliganem” Piotr Lisiewicz.
Nie do końca. Nikt z dziennikarzy w Szczecinie nie podjął tego tropu, nikt nie zadał sobie trudu, by dociekać prawdy
– odpowiada Tomasz Duklanowski z Radia Szczecin, który odkrył aferę Tomasza Grodzkiego.
Z korupcją lokalnej władzy red. Duklanowski walczy od wielu lat. Gdy wydawał lokalną gazetę w Pyrzycach, kilka razy przebijano mu opony.
W końcu postawiłem samochód pod kamerą miejską, ale przebito mi je po raz kolejny. Złożyłem zawiadomienie na policję. Dostałem odpowiedź z policji, że sprawę umorzono z powodu niewykrycia sprawców, bo kamera nie działała w chwili, gdy mi te opony przebijali
– wspomina.
Pełnomocnik marszałka Grodzkiego, mecenas Jacek Dubois, złożył przeciwko Tomaszowi Duklanowskiemu zawiadomienie do prokuratury. Dziennikarzowi grozić ma 10 lat więzienia. Zdaniem pełnomocnika Grodzkiego, Duklanowski popełnił przestępstwo z art. 128 kk, mówiącego o „usuwaniu przemocą konstytucyjnego organu” oraz „wywieraniu wpływu na czynności urzędowe konstytucyjnego organu”.
Grodzki uchodził za Boga – autorytet, dyrektor szpitala, który dokonuje przeszczepów płuc. Był osobą bardzo znaną. Dlatego działa autocenzura. Jest człowiek z Platformy, jest autorytetem, więc nie zajmujemy się tym. Dziennikarze w Szczecinie zupełnie nie zainteresowali się tym, żeby dociekać prawdy. Starali się za to dyskredytować świadków
– mówi Tomasz Duklanowski.