Pilanie oddawali krew, w prezencie mogli odebrać świąteczne drzewko
W mieście odbyła się ogólnopolska akcja Lasów Państwowych pt. "Choinka dla życia”.


Sąd nie miał wątpliwości, że Marcin W. jest sprawcą obu zabójstw, ale opinia biegłych była jednoznaczna. Psychiatrzy i psycholog oświadczyli dziś na posiedzeniu, że Marcin W. jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem i gdyby był na wolności, mógłby znowu zabić. Dlatego sędzia Katarzyna Wolff umorzyła postępowanie.
Stan psychiczny Marcina W., zaburzenia, jakie towarzyszyły tym zdarzeniom wskazują na to, że nie może on ponosić odpowiedzialności karnej, bo jego poczytalność w chwili tych zdarzeń była wyłączona. Sąd zatem umorzył postępowanie, a nadto orzekł środek zabezpieczający w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym typu zamkniętego
- mówiła sędzia.
Członkowie rodzin ofiar nie kryli dziś emocji. Już po decyzji sądu, pytali prokurator, czy to oznacza, że za pół roku Marcin W. wyjdzie na wolność. Prokurator Aneta Chamczyńska-Penkala mówi, że to była jedyna możliwa decyzja, jaką sąd mógł podjąć w tej sprawie.
Jest to trudna sytuacja dla rodziny. Rodzinę dotknęła bardzo duża tragedia i takie postanowienie sądu jest na razie niezrozumiałe dla nich. Słyszeliśmy jaka była diagnoza, jakie były wnioski biegłych psychiatrów, że to leczenie będzie długotrwałe. Biegli stwierdzili też, że samo leczenie ambulatoryjne, czyli samo zażywanie leków, jest niewystarczające
- mówiła prokurator.
Zdaniem biegłych leczenie Marcina W. potrwa nie miesiące, ale lata. 25-latek trafi do ośrodka o wysokim stopniu zabezpieczenia. Dziś na posiedzeniu nie chciał składać wyjaśnień. Powiedział tylko, że żałuje tego, co się stało i zgadza się na umieszczenie go w szpitalu psychiatrycznym. Teraz lekarze co pół roku będą informować sąd o stanie zdrowia mężczyzny.
W marcu tego roku Marcin W. zabił 22-letniego mieszkańca Muchocina, a następnie podpalił jego mieszkanie, by zatrzeć ślady zbrodni. Zabił też 45-letnią mieszkankę Międzychodu. Powodem obu zabójstw była urojona miłość do dziewczyny, z którą obie ofiary były związane. Gdyby nie policyjna obława, ofiar mogło być więcej. Ostatecznie Marcin W. sam zgłosił się na policję.
W mieście odbyła się ogólnopolska akcja Lasów Państwowych pt. "Choinka dla życia”.
W zeszłym tygodniu taką decyzję podjęli warszawscy radni. Od połowy przyszłego roku do centrum stolicy nie będą mogły wjechać auta z silnikiem Diesla starsze niż 18 lat oraz samochody benzynowe 27-letnie i starsze. Poznańscy urzędnicy przyglądają się temu, co dzieje w Warszawie czy Krakowie, gdzie także wprowadzono strefę.
Chłopiec stanął w jej obronie, gdy została zaatakowana przez 36-letniego mężczyznę. Prokuratura w Kępnie bada okoliczności zdarzenia, do którego doszło 2 grudnia w podkępińskiej miejscowości.